Gazeta Wyborcza, Paulina Świst, Akurat

[GAZETA WYBORCZA] "Jest jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. I najbardziej tajemniczą"

Czy tak wygląda Paulina Świst, jedna z najpopularniejszych polskich pisarek?

Nie.

Tak wyobraża sobie ją jeden z modeli AI. Autorka bowiem nigdy nie pojawiła się publicznie. A ma na koncie już kilkaset tysięcy sprzedanych egzemplarzy książek.

Portret może i nie jest prawdziwy, ale Świst i jej książki jak najbardziej. Przeczytałem kilka z nich i zdaję dziś relację z lektury w moim miejscu pracy online.

***

Zadebiutowała w maju 2017 roku. Na okładce "Prokuratora" wydawnictwo Akurat, imprint Muzy, ogłosiło: "Jeszcze żadna nowa gwiazda nie eksplodowała z taką siłą na firmamencie polskiego kryminału". Zapowiadała się "ostra jazda", ale też "ostry seks" i "ostry język". Na wyrost. Jak zauważyła Ksenia Olkusz z Portalu Kryminalnego, powieść Świst to "apetycznie opakowany klasyczny romans z elementami kryminalnymi".

Mimo to książka odniosła sukces. - Gdy rok temu w maju wychodził „Prokurator", mówiłam sobie w duchu, myśląc, że jestem arogancka: „Fajnie byłoby sprzedać dziesięć tysięcy egzemplarzy". A tu w ciągu kilku miesięcy od premiery sprzedało się 80 tysięcy! Dla mnie to coś niesamowitego - opowiadała Świst "Wysokim Obcasom".

Już w listopadzie 2017 roku pojawiła się kontynuacja debiutanckiej powieści Świst - "Komisarz".

Pisarka doskonale trafiła w moment. Na rynku na fali wciąż były powieści takie jak "50 twarzy Greya" E.L. James (polska premiera w 2012), a Blanka Lipińska podbijała właśnie rynek "365 dniami". Do tego wydawnictwo Prószyński i S-ka zasypywało rynek książkami w rodzaju "Masa o kobietach polskiej mafii", "Słowikowa o więzieniach dla kobiet" i super-duetem - "Słowikowa i Masa. Twarzą w twarz", co jest o tyle zabawne, że słynny gangster Masa z racji bycia świadkiem koronnym pokazuje co najwyżej swoją łysą czaszkę. Czytelnicy oczekiwali czegoś łączącego wątki gangsterskie i erotyczne, ale w delikatniejszym wydaniu. Tajemnicza Paulina Świst okazała się idealną odpowiedzią na te potrzeby.

(...)

Bohaterki Świst - nie tylko Anka z "Occulty", ale też Olka z "Karuzeli" i Kinga z "Prokuratora" - to kobiety, które krytycznie podchodzą do własnej kobiecości. "Byłam żywym dowodem na to, że niektóre baby są bezdennie głupie", mówi o sobie Kinga Dębska. A przy tym jedzą steka, piją mocne alkohole i choć mają swoje "kobiece" słabostki, to dorównują mężczyznom.

Feministyczne przesłanie i emancypacja bohaterek tych powieści jest bardzo pozorna. To mężczyzna jest w nich centralną postacią, wokół której ogniskuje się akcja. Stąd już niedaleko do "męskich", toksycznych fantazji o przemocowym seksie bez zgody, czy upokarzaniu żeńskiej protagonistki, które ona odbiera jako okazję do sprawdzenia się i udowodnienia swojej wartości.

O tym, że niemal wszyscy główni bohaterowie wpisują się w przerysowane kanony urody, nie trzeba chyba wspominać.

***

Czy Świst to "największe objawienie polskiego rynku wydawniczego ostatniej dekady", jak napisał wydawca na okładce "Karuzeli"?

Nie.

Zapraszam do lektury, naczytałem się, żebyście nie musieli. Klik, klik!

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Wakacyjne morze Zofii Posmysz