Karakter, Eliza Kącka, Gazeta Wyborcza

[GAZETA WYBORCZA] "Eliza Kącka: Moja córka jest dla mnie tajemnicą. Ale poza spektrum ma też przecież osobowość"

"Jesteśmy dwuosobową grupą lewitującą, której brak przyczepności", mówi Eliza Kącka, autorka niezwykłej książki "Wczoraj byłaś zła na zielono".

Liczę na Państwa lekturę, bo w tym wywiadzie — tak samo jak w książce — co zdanie to się iskrzy.

***

Eliza Kącka: - Wyobraź sobie, że co dzień powtarzasz czyimś śladem ten sam układ i wiesz świetnie, że gdy dotrzemy do konkretnego krzaczka agrestu, musimy cofnąć się na pagórek, po czym zrobić dziewięć kroków w lewo, i tak dalej. Nie ma innej trasy.

A gdyby – z nieuwagi bądź z niecierpliwości – doszło do zejścia z toru, nastąpi wrzask.

Erupcja, w której wyczujesz syntezę lęku i złości. Wynik potężnego, neuronalnego dyskomfortu. Trzeba by na to wynaleźć nowe słowo. Nigdy nie brałam tych eksplozji za wyładowania złości na mnie ani za próby podporządkowania sobie mamy, narzucenia jej swojej woli. Nie szło w tym o władzę.

Wojciech Szot: - Co wtedy?

EK - Gdy bomba wybucha? Trzeba próbować to przerwać, zwłaszcza w sytuacjach niebezpiecznych. Złapać za rękę, jeśli się da. Objąć, jeśli się da. Nie zawsze to pomaga. Opanowywanie takich afer kosztuje utratę spokoju, a czasem zajmuje cały dzień. Bo z dziecka napięcie schodzi wolno. Ale sęk w tym, że nie można pozwalać mu na zawiadywanie terenem po swojemu. Reguł gry w świecie Rudej nie można naruszać zbyt brutalnie, ale nie można też spasować.

WSZ - Piszesz, że w czasie największych kryzysów wiele osób „empatyzowało z matką, zakładając, że Eliza już nie istnieje".

EK- Tak. To jest książka wymierzona w role społeczne. Rolę matki uważa się za jedną z najważniejszych i przez to szczególnie monitorowaną przez społeczeństwo. Oczekiwania są olbrzymie, presja też.

***

Całość — TUTAJ

Fot. Mateusz Skwarczek

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?