Gazeta Wyborcza, Legimi
[GAZETA WYBORCZA] ""Nikt mnie nie pytał o żadne pozwolenie". Książki niedostępne w sprzedaży, dostępne na Legimi"
"Nikt mnie nie pytał o żadne pozwolenie". Książki niedostępne w sprzedaży, dostępne na Legimi. O co chodzi?
Od ponad tygodnia pisarze i pisarki alarmują, że w Legimi są ich książki, choć nie ma ich na rynku.
Od ponad tygodnia próbuję rozwikłać czym jest Depozyt Biblioteczny, jak funkcjonuje i czy to wszystko jest bezpieczne.
***
- Zajrzałem do Legimi i okazało się, że jest tam większość moich książek, w tym debiut reporterski sprzed ponad 20 lat, do którego tylko ja mam prawa — napisał na Facebooku Adam Leszczyński, dyrektor Instytut Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza, autor m.in. "Ludowej historii Polski".
Od początku tygodnia piszemy o "aferze Legimi", która wybuchła, gdy wydawcy odkryli, że firma nie wykazywała w swoich rozliczeniach wszystkich sprzedanych e-booków.
Czytelnicy, ale też autorzy, od kilku dni piszą do nas o swoich problemach z Legimi. Wielu z nich — podobnie jak Adam Leszczyński — zaskoczyły książki, które można znaleźć w Legimi z adnotacją "Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego".
Rzeczywiście, w Legimi można znaleźć m.in. "Naznaczonych. Afrykę i AIDS" Leszczyńskiego, książkę wydaną w 2003 roku i nigdy niewznawianą. "Bardzo ciekawe. Nikt mnie nie pytał o żadne pozwolenie", skomentował Leszczyński.
Przy książce widnieje jednak adnotacja, że książka jest w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego. Książki nie można czytać w ramach abonamentu, ani kupić w ramach regularnej sprzedaży.
O co chodzi?
Pytam i wyjaśniam w moim miejscu pracy. Ale wciąż mam pytania, na które odpowiedzi nie uzyskałem. Kierunek zwiedzania — w komentarzu.
Skomentuj posta