Grzegorz Ciecieląg, Prószyński i S-ka, Kultura Gniewu, Jacek Drewnowski, Jeff Smith, Egmont, Katherine Ferrier, Florian Ferrier, Mieczysław Fijał, Marta Falkowska, Melissa Jane Osborne, Veronica Fish, Kajetan Wykurz, Agnieszka Surma, Amelie Flechais, Berenika Kołomycka, Małgorzata Janczak, Ana Brzezińska

Nowe komiksy dla dzieci

Trzeba przyznać, że w ostatnich latach komiks dla dzieci rozwija się prężnie i może za kilkanaście lat młodzi rodzice będą z rozrzewnieniem wspominać czasy lektury Samojlika czy Kołomyckiej a nie wciąż ten Tytus i Kokosz. Do Tytusa młode pokolenie ma stosunek bardzo różnoraki - wiele razy podpytywałem dorosłych o reakcje dzieci na przygody małpoluda i - wybaczcie kolokwializm - “szału nie było”. Szczęśliwie młody polski komiks dla młodych czytelniczek i czytelników się rozwija i jest sporo propozycji lektur, choć często są to książki niezbyt odkrywcze, czego nie można powiedzieć o tłumaczeniach - tu dostajemy tytuły zdecydowanie ciekawsze.. Wpisujcie w wyszukiwarce, zobaczcie plansze, zerknijcie w księgarni - komiks to wciąż nieoczywisty prezent a gdy “podejdzie” jest szansa, że potomek/potomkini zaje*** wam półki setką tomów o przygodach ludzi w majtkach i trykotach.

Od dłuższego już czasu Egmont wydaje serię komiksów dla dzieci pod szyldem Konkursu im. Janusza Christy. W serii ukazało się już kilkanaście tytułów, z których na szczególne wyróżnienie zasługuje “Malutki Lisek i Wielki Dzik” Bereniki Kołomyckiej, będący niespieszną historyjką (o lisku i dziku, niespodzianka) opowiedzianą pięknymi akwarelami. Estetyczna przyjemność a i lektura sympatyczna. Berenika Kołomycka mówi w najnowszym, trzecim tomie serii o śmierci i żałobie, smutku i sposobach radzenia sobie z nim w tak fantastyczny sposób, że nawet stary zgred piszący te słowa ociupinę się wzruszył. Po lekturze trzech tomów przestała mi przeszkadzać typografia i dymki wstawione do książki jakby na siłę. Rozumiem, że to miało służyć komunikatywności ale estetycznie to jednak lekko zgrzyta. Niezależnie od tego marudzenia jest to najlepszy, najoryginalniejszy i najbardziej autorski komiks z całej egmontowej serii. Jak te pyszczki na mnie patrzą i do mnie mówią! Chociaż zerknijcie w księgarni czy internecie, jak się nie zakochacie, to nie ma dramatu ale może jednak? I wtedy - do koszyka i uciekamy ze sklepu!

Słabiej wypada pierwszy zeszyt z serii autorstwa Mieczysława Fijała, “Oskar i Fabrycy”, będący twórczym przerobieniem stylu opowieści Christy zmiksowanym z Niziurskim i Makuszyńskim, przefiltrowanym przez Tajemnicę Sagali. Całkiem przyjemna historia chłopców porwanych przez przybyłego z przeszłości wysłannika króla, w którego królestwie panoszy się straszny smok. Znamy to? Znamy. I dlatego nie musimy poznawać po raz kolejny.

“Maja i minizaury” Kajetana Wykurza to opowieść dla młodych czytelników i czytelniczek, która pewnie chciała połączyć fascynację awendżersami i dinozaurami a do tego simsy. Małe zwierzątka zagubione w ogrodzie? Ożywione zabawki? Zapracowany rodzic, który niczego nie kuma? Coś w tym znaleźliście nowego? Wykurz stworzył produkt bezpieczny i przewidywalny. Nie znalazłem powodu, dla którego miałbym ten tytuł komuś rekomendować.

“Pikapidula” Agnieszki Surmy to opowieść dla młodszych czytelników i czytelniczek, w której to marząca o pirackiej karierze Ada zatruwa rodzicom życie swoimi głupawymi zabawami. Hmmm…. chyba nie tak to miałem napisać. Zatem raz jeszcze: “w której marząca o pirackiej karierze Ada wraz z niezwykle empatycznymi rodzicami odgrywa przygody młodej piratki”. Mała superbohaterka na samym końcu jednak sprzedaje swój statek większemu od siebie (choć mocno fajtłapowatemu) chłopcu. Co będzie dalej? Nie kibicuję, bo mi się nie podobał ten komiks ani rysunkowo ani w kwestii pomysłów na krótkie skecze z udziałem Ady, jej rodziców i zwierzątek domowych. Mimo córki-piratki to podział ról w rodzinie bardzo tradycyjny i mam wrażenie, że próbuje Surma walczyć ze stereotypami ale jeszcze jakoś nieporadnie.

Dużo dobrych słów mam za to dla Marty Falkowskiej, która narysowała i napisała serię “Oto Tosia”. Tom pierwszy, zatytułowany “W poszukiwaniu Pietrostwora” opowiada przygody tytułowej bohaterki i jej strachliwego (choć może bardziej “racjonalnego”) kota w strasznym lesie. Czy Tosia wróci na obiad do domu? Kibicowałem, bo głodne małe dzieci bywają straszne. Leśne przygody z dziwnymi stworami są zabawne, wciągające, dobrze narysowane i tylko można żałować, że trochę za mocno widać niektóre, niekoniecznie świadome, inspiracje (Muminki w wersji japońskiej, Totoro). Koniecznie sprawdźcie jak szukacie książki dla niesfornej łakomczuszki czy innego wiercipięty.

Kultura Gniewu postawiła w tym roku na komiksy dla dzieciaków już prawie gimnazjalnych (wybaczcie, ja się wolno uczę tej nowej reformy) i - co tu ukrywać - dla rodziców. “Czerwone wilczątko” Amelie Flechais (tłum. Ana Brzezińska) to oczywiście historia Czerwonego Kapturka opowiedziana à rebours. Bez kompromisów w treści, pięknie zilustrowana (jak ja bym chciał to w większym formacie podziwiać!), mała perełka. Mniej ciepłych słów mam dla “Hotelu Dziwnego” Florian Ferrier, Katherine Ferrier (tłum. Małgorzata Janczak), który jest przygodową opowieścią o tytułowym hotelu i jego właścicielach, którzy nie mogę rozpocząć wiosennego sezonu, bo zagubił się Pan Wiosna. Treściowo jest to mocno przewidywalne i chyba jedynie gra genderowa, brak zwiewnej i uroczej “pani wiosny” a gruby i mikołajopodobny Pan Wiosen grają w mojej duszy na plus dla tej opowiastki. Co innego ilustracje - oczywiście znamy ten styl z bajek dla maluchów i nie jest to dzieło z dużymi ambicjami artystycznymi, ale są to ilustracje ciekawe, pięknie pokolorowane, świetnie grające na kontrastach i ogląda się je przyjemnie. Była tu bardzo pozytywna recenzja red, Wróbel, zatem sami sprawdźcie.

Krótko wspomnę, że ukazał się drugi tom serii “Gnat” zatytułowany “Kant kontratakuje, czyli przesilenie” - tym razem już mniej porywający, ale wciąż jest to wciągająca opowiastka graficzna dla dzieciaków napisana z rozmachem, którego w polskich komiksach dla dzieciaków nie zobaczycie. Dzieło życia Jeffa Smitha warto poznać choć jest to książka nie tania, zatem warto zapytać o nie w bibliotece, niż testować wyporność portfela. Tłumaczył Jacek Drewnowski.

Sprawdźcie też “Zeszyt Wendy” Melissy Jane Osborne i Veronicy Fish (tłum. Grzegorz Ciecieląg), bo to ciekawa robota komiksowa. Wendy traci ukochanego brata, z czym nie może sobie poradzić i ucieka w świat fantazji. Michaś (brat) odnajduje się w Nibylandii, w której ludzie zasadniczo są szczęśliwi, głównie dlatego, że nie pamiętają nic z tego co działo się na ziemi. Im jestem starszy tym ten bardziej rozumiem potrzebę takiej Nibylandii. Ale wróćmy do książki - mająca myśli samobójcze, załamana nastolatka w depresji i żałobie to dla rodziców spore wyzwanie, szczęśliwie psycholożka opiekująca się Wendy wpada na pomysł, by ta swoje fantazje przelewała do zeszytu pod postacią rysunku. Komiks dla nastoletnich osobników niekoniecznie radzących sobie z rzeczywistością, subtelnie i ciekawie narysowany. Nie arcydzieło, ale rzecz sprawna i ważna. Komiks rekomendowałem w wydawnictwie do wydania jeszcze za czasów mojej w nim pracy, zatem zdania nie zmieniam - warto.

Dzieckiem będąc w kołysce z hydrą czytałem tylko Kaczory Donaldy i okolicznościowo Kajka i Kokosza. Możecie swoim dzieciakom ubarwić komiksowe dzieciństwo, zwłaszcza z liskiem i dzikiem Bereniki Kołomyckiej. Sprawdźcie to.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaki był różaniec u Rolleczek?