Adrienne Rich

Adrienne Rich, “On Lies, Secrets, and Silence”

Na marginesie róźnych dyskusji internetowych mam pewną obserwację, którą - wbrew dotychczasowej praktyce - chciałbym się tutaj podzielić.

Dość często piszę tutaj o potrzebie parytetów, “gender balance”, “gender mainstreamingu", może mniej o molestowaniu czy prawach kobiet, bo nie czuję się upoważniony do wypowiadania się za kobiety, to nie moje doświadczenia i ja mogę tylko aktywnie wspierać a i to jest strona o literaturze jednak. Piszę sobie o feminizmie, popieram książeczki, w których dziewczynki nie są tylko ładną towarzyszką dzielnego chłopczyka, oburzam się gdy jest “idol” zamiast “idolka” i uparcie piszę “czytelniczki i czytelnicy”, “miłośnicy i miłośniczki”… i tak dalej. I co? I prawie zawsze znajdzie się jakaś usłużna czytelniczka, która napisze, że jej się “idol” podoba, że ona jest “nauczycielem” czy “kierownikiem”, która napisze, że po co “gender balance”, przecież historii nie można poprawiać, a “sztuczne parytety” to pomysł tych dziwnych i pewnie brzydkich feministek z Warszawy. Prawie zawsze. Ale to jest dopiero przedsionek piekła. Piekło zobaczyłem w komentarzach pod postami o molestowaniu, o bohaterskich kobietach z Gazety.pl i Krytyki Politycznej, które postanowiły ujawnić praktyki, z którymi się spotkały ze strony pracujących tam ludzi. I to było piekło mające wiele twarzy, w tym też kobiet, co próbuję jakoś zrozumieć, ale to bardzo trudne. I tak od słowa do słowa, od rozmowy do rozmowy znalazłem odpowiedzi na pytania, które mnie frapują. Szkoda, że chyba nie ma tego po polsku. Adrienne Rich w tomie “On Lies, Secrets, and Silence” tłumaczy mi to piekło i apeluje o solidarność. Czytajcie Adrienne Rich, niezależnie od płci.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?