Nie dziwię się, że nie chciał Grochowiak tego wierszyka publikować i wydano go po latach w zbiorze dzieł mocno zebranych, bo niedokończone to to jest, dziecięco-zabawne, coś tam miało być chyba gorzkawego, bo jednak Króle znaleźć mieli szopkę łatwo ulegającą rozpadowi, ale jak to u Grochowiaka bywa jednak często - nastrój wiersza się zmienia, a zakończenia w zasadzie nie ma.
Jestem fanem poezji Grochowiaka, bo to był poeta wybitny, ale też wybitnie nie potrafiący czasem dopracować swojego wiersza. Ale dzisiaj to chyba nawet i dobrze, że taki zawieszony ten wiersz w przestrzeni jest.