Znak, Prószyński i S-ka, Krzysztof Kamil Baczyński, Andrzej Bursa
Krzysztof Kamil Baczyński, "Ten czas. Wiersze zebrane", Andrzej Bursa, "Dzieła (prawie) wszystkie"
Prawie w tym samym czasie na księgarskich półkach pojawiły się książki prezentujące twórczość dwóch legendarnych poetów - Baczyńskiego i Bursy. Ich porównanie wiele mówi o poezji, ale też o tym, jak wydawnictwa potrafią (lub nie) w edycje dzieł poetyckich. To ja może wyleję wszystkie moje pretensje na początek, a potem napiszę, dlaczego jednak bardziej ‘teamBursa’ niż ‘teamBaczynski’.
Otóż ktoś w wydawnictwie Prószyński i S-ka (to mój były pracodawca, gwoli ścisłości) postanowił okrasić książkę na prawym marginesie informacją o autorze i tytule dzieła. Taka specyficznie umiejscowiona paginacja. Powtarza się ta informacja kilkaset razy, tuż obok wierszy (na naszym kurzojady_insta możecie zobaczyć, jak to wygląda). O ile podobny zabieg można stosować przy prozie, bo blok tekstu jest przeważnie szerszy (choć w lekturze listów Leto z Beksińskim mi to jednak przeszkadzało), tak tutaj efektem jest nieczytelność wierszy i moja ochota na wycięcia marginesów zwykłymi nożyczkami. Czytelniczy koszmar, którego dopełnia nieczytelny font. W tomie poświęconym Baczyńskiemu nie ma wstępu czy epilogu, nic nie wiemy, czy w ostatnich latach odnalazły się jakieś nowe wiersze, a “nota wydawnicza” jeszcze utrudnia zrozumienie z czym mamy do czynienia - “teksty zamieszczone w niniejszym tomie to pełne wydanie wierszy…”, by za chwilę oznajmić, że “podstawą tej edycji jest dwutomowe wydanie “Utworów zebranych” (...) w opracowaniu Anieli Kmity-Piorunowej i Kazimierza Wyki”. Czy sprawdzono teksty z rękopisami? Czy po prostu przepisano wiersze z książki Kmity-Piorunowej i Wyki? I czy naprawdę wydawca sądzi, że to się da czytać? Chętnie porozmawiam o tym jak wydawać poezję, zwłaszcza, że mamy też i dobry przykład, a mianowicie tom dzieł (nie tylko wierszy) Bursy. Co prawda tutaj dział marketingu w Znaku przegiął tworząc potworka reklamowego: “kultowa twórczość legendarnego Poety” (i zapominając o redakcji opisu na 4 stronie okładki, gdzie “pierwszy tak szeroki obraz twórczości, która (...) po raz pierwszy może zostać odczytana"), ale za to wszystkie teksty są czytelne, odpowiednie interlinie (np. spory odstęp pomiędzy tytułem a treścią wiersza), nagłówki, wygoda i przyjemność nawet o drugiej w nocy, bo jakoś głównie o tej porze mnie nachodziło w ubiegłym tygodniu na Bursę.
A poezja? Wydaje się, jakbyśmy dobrze ją znali, przecież to są poetyckie hity na każdy czas, wpisy do pamiętników, upamiętnienia ważnych dat, interesujące memy (tu Bursa na czele). Czytając jednak w dawce “zebranej” okazuje się, że niewiele o tej poezji wiemy, że są to poeci, którzy mają kilka “przebojów”, ale stworzyli dziesiątki przeciętnych, a nawet słabych wierszy. Młodzieńcze wiersze mają to do siebie, że szukają formy, łatwo ulegają wpływom, emfazie i patosowi, który pojawia się nawet u Bursy. Baczyński cały jest w pretensjach, romantyzmach, młodopolskich brzmieniach, co w takiej dawce czyni go poetą nieznośnym. Dlatego nie mam nic przeciwko wyborom wierszy, które stają w obronie poetów i ich poezji, dając nam złudę obcowania z geniuszem, który nigdy się nie myli i nie zbacza na poetyckie manowce. Dlaczego bliższy mi Bursa? Bo często jest to poetycka zgrywa, dzisiaj byśmy powiedzieli ‘heheszka’. Żart jest czasem podstawą całego wiersza, czasem wybrzmiewa we fragmencie Podszywa się Bursa pod różne głosy i czerpie z różnych poetyk (afisz, ogłoszenie, artykuł, wiersz romantyczny, wypowiedź dziecka, zażalenie, piosenka), tworząc poezję buntowniczą, ale i ironiczną (także wobec innych poetów jak Grochowiak czy Broniewski). Są tu frazy cudne, jak “zasadą konia jest powietrzność", czy banalne, ale ubrane w celowa miernotę. W wierszu “Piosenka chorego na raka podlegającego pelargonie" Bursa naiwnymi frazami o śmierci i zbanalizowanymi metaforami tworzy smutny, schyłkowy klimat, który może odrobinę popadając w kicz, chwyta za serce. Był Bursa stylistą bliskim Grochowiakowi, choć niby tak od niego odległym. A jak wiecie, nie ma poety nad Grochowiaka.
Umiera w 1957 roku. To był rok najlepszy dla jego twórczości, to z niego pochodzi większość “hitów”. Dwa lata po “prapremierze pięciu poetów”, których echa - zwłaszcza Białoszewskiego - słychać w twórczości Bursy, rodziło się zjawisko, które mogło przeorać obraz polskiej poezji. Popadając czasem w banał, Bursa próbował opowiedzieć o systemie inaczej niż wszyscy go otaczający. I to bardzo mi się podoba. A Baczyński? Był to autor wielkich poezji, ale znośny w łaskawych dla niego wyborach.
Na koniec mój ulubiony ostatnio Bursa.
Funkcja poezji
"Poezja nie może być oderwana od życia
Poezja ma służyć życiu
Gospodyni domowa powinna:
wytrzeć kurze
wynieść śmieci
wymieść spod łóżka
wytrzepać dywan
nakarmić dziecko
pójść po zakupy
podlać kwiatki
napalić w piecu
przyrządzić obiad
wymyć rondle
wypłukać szklanki
wyprać pieluchy
zaszyć spodnie
przyszyć guzik
zacerować skarpetki
zapisać wydatki
i jeszcze
zrobić
tysiąceinnychrzeczyok-
tórychniemamypo-
jęcia
a potem lektura wielkich romantyków
i lu-lu..."
Miłego wtorku.
Skomentuj posta