Marcin Sendecki, Joanna Lech, Książki. Magazyn do czytania

[UWAGA SEKSIZM]

Na temat antologii poezji "Znów pragnę ciemnej miłości" wypowiedział się w "Magazynie Książki" Marcin Sendecki. Cytuję z obrzydzeniem fragment:

"Przemyślnie wybrano też redaktorkę dzieła, wyznaczając do szturmowego zadania p. Joannę Lech, autorkę wierszy i prozy, której dotychczasowy dorobek w dziedzinie wiersza i prozy jest wprawdzie raczej nikły (w każdym razie naszym skromnymzdaniem), za to ona sama zyskała już pewien rozgłos jako aktywistka społeczno-polityczna kształtująca oporną rzeczywistość za pomocą publikacji selfie na fejsbuku, co musiało być dla wydawniczego wyboru kluczowe".

Mamy tu do czynienia z kilkoma poziomami ohydy. Po pierwsze deprecjonowanie autorki dwukrotnie nominowanej do Nagrody Nike, co żenuje w gazecie wydawanej przez koncern nagrodę tą przyznający. 

Po drugie jest to klasyczny "beauty shaming", czyli takie działanie, w którym uroda jest traktowana jako coś złego - gdyby autorka była "brzydka" i się panu Sendeckiemu nie podobała, to by takiego argumentu nie użył. Seksizm w bardzo klasycznym wydaniu. 

Po trzecie deprecjonowanie czyjejś twórczości i efektów pracy, ponieważ... oddziałuje na rzeczywistość robieniem sobie selfie na fejsie trąci - delikatnie mówiąc - myszką. 

Muszę przyznać, że kilka razy przeczytałem cały tekst Sendeckiego i poza zażenowaniem i złością nie jestem w stanie znaleźć w sobie innych emocji. Co bardziej martwi, ten seksistowski i zwyczajnie głupi, szkodliwy bluzg ktoś jednak Sendeckiemu opublikował, a autor najwyraźniej mówi w imieniu całej redakcji. Wstyd. 

Jako ilustrację wrzucam nasze selfie. Mamy prawo do bycia sobą i obowiązek robienia swoich rzeczy najlepiej jak potrafimy. I za to proszę nas oceniać, a od naszych selfie - wara!
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?