W.A.B, buforowanie, Barbara Klicka

BUFOROWANIE - Barbara Klicka, "Zdrój".

 Czytam ponownie i to jest taka trochę perła.

---

"Moje współlokatorki mocno się zakumplowały przez te trzy godziny swoich dwóch żyć poprzedzające mój przyjazd. Teraz są już szajką. Wchodzę, one obie w pozycjach półleżących znaczą swoje łóżka.
– Dzień dobry – mówię.
– Zaraz tam „dzień dobry”. Cześć! – mówi blondynka pod lewą ścianą. – Cześć! Jestem Zosia. Ze Zgierza.
– No właśnie – mówi szatynka pod prawą ścianą. – Bogusia. Z Podhala.
– Kama.
– Skąd? – pyta stanowczo moja nowa, lewobrzeżna koleżanka Zofia.
– Przyjechałam z Warszawy – mówię. Myślę: może niepewność w głosie mnie uratuje? Przecież nie będę kłamać, jeszcze nie oszalałam.
– To nie najlepiej – mówi blondynka.
– No właśnie – mówi szatynka.
Brnę przez morze dywanu do swojego łóżka, nad którym gra telewizor. Myślę: jak zatrzeć złe wrażenie, może im coś opowiem, może zaśpiewam piosenkę. Myślę: cały turnus. Myślę: ZUS. Łóżko nie jest łóżkiem, jest kanapą. Pofalowaną. Siadam, rozglądam się. One obie patrzą w moją stronę, myślę: nigdy nie wiadomo, kiedy będziesz potrzebowała pomocy. Uśmiecham się promiennie.
– Na cały turnus? – pytam z tym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
– Tak! Dokładnie tyle czasu trzeba, żeby naprawdę wypocząć i trochę się zabawić – mówi Zosia. – Jestem tu czwarty raz, to wiem. Mniej więcej w połowie zaczynają się dopiero sprawy dziać. – Uśmiecha się. – A ty co, pierwszy raz?
– Pierwszy raz, że tak powiem, w sekcji dla dorosłych. Za to pół dzieciństwa spędziłam w uzdrowiskach dla dzieci. Ale to chyba nie to samo, prawda?
– No wiadomo, że nie – mówi Zosia przeciągle. – My tu naprawdę już nie jesteśmy dziećmi".

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaka woda u Żywulskiej?