Czarne, Znak, Dowody Na Istnienie, Weronika Murek, Joanna Gierak-Onoszko, Dominika Słowik, Paszporty Polityki
Paszporty POLITYKI 2019 - moje wskazania
Jutro w tygodniku “Polityka” ogłoszone zostaną nominacje do Paszportów Polityki, a ja miałem po raz kolejny przyjemność głowić się nad tym, kogo do nominacji zgłosić w mojej skromnej literackiej kategorii. Zatem trzy moje typy - autorki książek, które w różny sposób zrobiły na mnie spore wrażenie, a przed nimi jeszcze - mam taką nadzieję - wielka przyszłość. Nominacje jutro, gala nagrody w połowie stycznia.
Joanna Gierak-Onoszko
Reporterski debiut i jedna z najlepszych książek non-fiction mijającego roku. Gierak-Onoszko z maestrią godną mistrzów i mistrzyń gatunku stopniuje napięcie, unika patosu, tworzy wielogłosowy obraz kanadyjskiej teraźniejszości jak i przeszłości. Mamy tu precyzyjną konstrukcję, wstrząsającą opowieść, a pióro, czy raczej palce na klawiaturze reporterki zatrzymują się w odpowiednich miejscach, pozwalając czytelniczkom i czytelnikom na samodzielne myślenie. “27 śmierci Toby’ego Obeda” to książka spełniona, a patrząc na nią z uwzględnieniem faktu, że jest to debiut - nieomal wybitna.
Weronika Murek
Spór o polską historię ma wielu kronikarzy i kronikarek, wciąż wydaje się, że poszukujemy języka, którym będziemy mogli na nowo ją opowiedzieć, by wybrzmiewały inne niż dotychczas akordy. Weronika Murek znalazła własny, oryginalny sposób opowiadania o nas, tworząc niejednoznaczne, oniryczne, skomplikowane konstrukcyjnie i erudycyjne dramaty, w których polska historia poddawana jest testom zderzeniowym. Bohaterowie jej dramatów zebranych w wydanym przez Czarne tomie “Feinweinblein” bywają całkiem sympatyczni i mili, śmieszni, ale też jakoś rozkoszni. Są bardzo polscy i wszystko dookoła jest takie polskie, jakbyśmy weszli do cepelii wyłożonej słowami, zdaniami czy frazami. Z pewnością mamy tu do czynienia z jakąś nowa próbą złapania polskości. Murek jest pisarką bezkompromisową, niezwykle ambitną i idącą własną, bardzo intrygującą drogą.
Dominika Słowik
Tworzy prozę, która zachłannie pożera czas czytelnika. Polska historia z jej meandrami od komunizmu przez turbokapitalizm, aż po dzisiejsze czasy zwątpienia oddziałuje nie tylko na wielkie ośrodki, ale tworzy mikrohistorie, w które Autorka wplata wydarzenia z różnych światów, świadomie posługując się zróżnicowanymi i wymieszanymi ze sobą gatunkami literackimi. Słowik w “Zimowli” stworzyła galerię postaci trudnych do zapomnienia, absurdalnych, wręcz pokracznych, ale ironicznie sympatycznych. Gdy książka ma więcej niż 500 stron, zawsze wydaje mi się, że ktoś tu ostro przesadził. Słowik jednak czyta się jak najlepszy kryminał, a wnioski i diagnozy, które stawia nie przynależą do literatury popularnej, a tej wysokoartystycznej, krytycznej wobec dominujących narracji. Można tylko życzyć, by za kilka lat odniosła te same sukcesy, które święci dziś na świecie Olga Tokarczuk. Bo ją na to stać.
Trzymam kciuki za Panie!
Skomentuj posta