Empik, Książka Tygodnia, Jędrzej Pasierski

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Jędrzej Pasierski - seria z komisarz Warwiłow

To była kowidowa kwarantanna. Tydzień czekania na to aż łaskawie ktoś mnie „wymaże”, by stwierdzić, że nie zagrażam społeczeństwu. Postanowiłem sobie uprzyjemnić ten czas - jak zawsze w chwilach tragicznych dla własnego poczucia bezpieczeństwa - lekturą o zabójstwach. Tak już mam, że im gorzej się psychicznie czuję, tym bardziej kręci mnie czytanie o tym, że ktoś umarł i komuś innemu zależy na znalezieniu odpowiedzi na pytanie - dlaczego? Postaci dzielnych śledczych, detektywów, z panną Marple na czele, wzbudzają mój szacunek. Gorzej z autorami kryminałów, którzy bardzo często niestety obrażają inteligencję czytelników prostackim prowadzeniem wątków, beznadziejnym językiem i stylem, czy zwyczajnie kretyńskimi bohaterami.

U Pasierskiego jest naprawdę nieźle - główna bohaterka wzbudza sympatię, choć też odpowiednio udaje się autorowi zbudować dystans między czytelnikiem a komisarz Warwiłow. Dzięki temu z pewnością nie jest to bohaterka papierowa, a dość pełnokrwista. To, jaka płynie w niej krew, też będzie ważnym wątkiem tych książek. Jedno już mogę zdradzić - otóż Warwiłow awansuje w policji. Z podkomisarza na komisarza. Zdradzają to okładki - na pierwszym tomie czytamy „seria z podkomisarz…”, by na kolejnych już znalazła się „seria z komisarz…”. To trochę zabawne, bo mówi nam jedno - zagadka „Domu bez klamek” z pewnością została rozwiązana. Za porażki raczej się nie awansuje.

Faktem jest, że Pasierski nie utrudnia sobie życia. Wymyśla postać odrobinę przerysowaną - Nina Warwiłow ma obco brzmiące nazwisko, dzięki czemu łatwo będzie wpleść wątek jej pochodzenia, od razu dostajemy informacje, że jest gwiazdą policji, a nie jakąś tam wybijającą się policjantką z wydziału śledczego. Przy jej boku, jak słusznie zauważa jeden z bohaterów, niby Sancho Pansa, stoi młody aspirant Chodkowski, młodszy o ponad 10 lat od Warwiłow, przedstawiciel pokolenia, które trochę inaczej widzi świat, do czego często autor się odwołuje. Chodkowski jest typem mądrego geeka, którego nie sposób nie polubić. Chłopak praktycznie nie ma życia osobistego, i - co dziwne w kryminale, w którym wszyscy mają chłopaków, dziewczyny czy kochanki/kochanków - jest osobą dość samotną, na tyle że podejrzewam iż w piątym tomie Chodkowski nagle wykona jednak coming-out. Jak już jesteśmy przy „elgiebetach”, to moje serduszko wyczuwa, że Pasierski bardzo testuje w swoich książkach kwestie homoseksualnych bohaterów czy bohaterek - w pierwszym tomie pojawia się tylko jakaś sympatyczna wzmianka, a w trzecim dostajemy już bohatera-geja, To, że oczywiście jest to facet (lesbijki w kryminałach wystąp!) i jak to zawsze w literaturze - bez partnera, to inna sprawa, ale nie będzie postacią krystalicznie czystą i nie skończy kulturoznawstwa, co zaliczam na plus dla autora. Będzie też o szowinizmie w policji, seksizmie i feminizmie, choć w trzecim tomie autor porzuca te wątki, jakby chciał nam powiedzieć, że dość już tego pokazywania po jakiej stronie się stoi. Może i słusznie, bo miejscami wychodziło to nadmiernie programowo.

Więcej znaków po kliknięciu.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Iwasiów jak lody