Wojciech Szot, Festiwal Non-Fiction, Bart Staszewski

Festiwal Non-Fiction 2020 - rozmowa z Bartem Staszewskim

WSZ - Z jakiego protestu teraz wróciłeś?

BS - Wróciliśmy ze Świdnika. z eventu elgiebetowego, choć dzisiaj każde wydarzenie w tym zakresie jest protestem, bo jest aktem odwagi. Jako "tęczowi pogromcy mitów" jeżdzimy po 'strefach wolnych od LGBT' z dobra nowiną, pokazując, że osoby LGBT to nie są demony, to są ludzie a nie ideologia, gootowi na rozmowę. Zaprosiliśmy radnych i radne miasta Świdnik, żeby do nas przyszli. Nie przyszli, za nich pojawili się nacjonaliście, którzy wykrzykiwali różne okropne hasła, no ale event był świetny i mnóstwo młodych ludzi przyszło. I o to też chodziło, żeby młodym osobom LGBT pokazać, że nie są sami i same. 

WSZ - Mówisz "my", czyli kto?

BS - Zmiana nigdy nie jest jednoosobowa, w Lublinie działamy z Marszem Równości w Lublinie, to grono świetnych osób, przed wszystkim kobiet, które są silą napędową stowarzyszenia. Odkąd wyprowadziłem się do Warszawy, to działam zdalnie i na odległość, ale na ile mogę wykorzystywać ten przywilej, że mam swoje miejsce i bezpieczne gniazdko, to wychodzę z niego i działamy, pomagamy, organizujemy coś fajnego. 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaka woda u Żywulskiej?