Robert Sudół, Marlon James, Echa

Wywiad z Marlonem Jamesem - zapowiedź

Rok temu postanowiłem, że co jakiś czas chcę porozmawiać z jakimś zagranicznym pisarzem/pisarką, który mi imponuje. Ale tak, żeby to nie były jakieś wyścigi, bo to robota do publikacji w necie i już bez spinania się czy ktokolwiek będzie zainteresowany publikacją wywiadu “w druku”.

Na mojej stronie znajdziecie rozmowę z Chigozie Obiomą, a dzisiaj rozmawiam z Marlonem Jamesem, facetem, który jest geniuszem literatury, który robi z nią to, na co ma ochotę, żonglując stylistyką, nawiązaniami, tworząc własne opowieści, ale też umiejętnie panując nad rozbuchaną całością, jak przystało na dobrego pisarza.

“Czarny leopard, czerwony wilk” (tłum. Robert Sudół) to trudna w lekturze opowieść o wojnie, honorze i zemście, co ciekawe skonstruowana wokół wciąż powracającego dialogu między dwoma postaciami, trochę jak u Montaigne’a. Czyta się to wszystko jakby Homer był dzisiaj czarnym facetem z Jamajki, a “Odyseja” była jeszcze bardziej wyzwolona.

“Oto moja wiara. Pierwszy mężczyzna zazdrościł pierwszej kobiecie. Jej błyskawica była przepotężna, jej krzyki i jęki dostatecznie głośne, aby zbudzić umarłych. Mężczyzna ten nie mógł się pogodzić, że bogowie obdarzyli słabą kobietę takim bogactwem, więc nim każda dziewczyna stała się kobietą, mężczyzna gotował się, aby to skraść, wyciąć i wyrzucić do lasu. Ale bogowie włożyli to, schowali głęboko, żeby żaden mężczyzna nie mógł znaleźć. Mężczyzna za to zapłaci”.

Gdy w polskiej literaturze za nowatorskie (przez szeroką publiczność) uważa się to, co robi Radek Rak, to Marlon James udowadnia, że można dużo więcej. Na ile to kwestia rynkowych uwarunkowań, a na ile pewnego naszego konserwatyzmu czytelniczego, to już na inne rozważania. Tak czy inaczej - mam do Jamesa kilka pytań i zamierzam je zadać. I będę mu czytał polską poezję.

---

No dobra, przyznaję się. Przełożyłem "Murzynka Bambo" na angielski, takim jestem ambasadorem ojczyzny. Ale to nie z tego się śmiejemy. Z tego, że nasze wampiry zabijają w nocy, a wampiry Jamesa w dzień, bo w nocy jednoczą się z przodkami. Tacy milusińscy byliśmy.

(ojej, to miłe, wyd. 

Echa

 dzięki za pomoc w organizacji)

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W rosole u Musierowicz