wywiad, Gazeta Wyborcza, Andrij Kurkow
[GAZETA WYBORCZA] "Mówię i piszę po rosyjsku. Zawsze byłem Ukraińcem, ale nie zawsze byłem akceptowany" - wywiad z Andrijem Kurkowem
Gdy Rosja zaatakowała w lutym Ukrainę, Andrij Kurkow był pierwszym pisarzem, o którym pomyślałem - chcę z nim pogadać.
Dlaczego? Bo jako jeden z nielicznych współczesnych pisarzy ukraińskich odniósł sukces nie tylko w naszej części Europy. Bo pisze po rosyjsku i to z pewnością - przynajmniej w latach 90.- pomogło w tym sukcesie, a dziś sprawia, że mam wiele pytań. Bo jest prezydentem ukraińskiego PEN Clubu, a ja jakoś wciąż wierzę w tego rodzaju instytucje. No i czytałem jego książki. Udało się i dzisiaj efekty znajdziecie w gazecie.
---
WSZ - Język determinuje to, jak myślimy. To jak ty myślisz?
- To skomplikowane, tym bardziej że jestem lingwistą i mogę myśleć w różnych językach. Język determinuje melodię myśli. (...) Mówię po ukraińsku bez żadnego akcentu i w tym języku czasem piszę poezję. To język delikatniejszy, mniej agresywny niż rosyjski. Dlatego uważam, że rosyjska mentalność jest dużo bardziej agresywna niż ukraińska.
WSZ - Andrij Lubka w rozmowie z Olgą Tokarczuk powiedział, że literatura rosyjska szuka usprawiedliwienia dla złych ludzi.
AK - Zgadzam się. Usprawiedliwić lub opisać bez potępienia. Jakby chcieli przekonać ludzi, że w pewnych sytuacjach możesz być tym złym. Mogę sobie wyobrazić, że już powstają powieści, w których Putin jest przedstawiany jako obrońca uciśnionych.
Rosyjska mentalność to mentalność kolektywu ludzi, którzy kochają cara. Mój brat był dysydentem i w naszej kuchni spotykali się działacze opozycyjni, wymieniano się informacjami, czytano zakazaną literaturę. Nie wyganiano mnie. Dzisiaj widzę, że oni nawet w proteście byli początkowo kolektywni. Kolektywni opozycjoniści przeciw kolektywnym Rosjanom.
Jednak szybko odkryli, że będąc przeciw Związkowi Radzieckiemu, byli wykluczeni ze zbiorowości. To wymagało od nich zaakceptowania tego, że są niezależnymi jednostkami. Wykluczając opozycjonistów, Związek Radziecki tworzył z nich Ukraińców. Bo to jest kraj, w którym panuje kult anarchii. Każdy Ukrainiec wie lepiej od innych Ukraińców, co jest dobre dla jego kraju, każdy ma inną wizję przyszłości. Nie lubimy zasad, władzy, prezydentów.
(...)
Kilka lat temu zacząłem pisać po ukraińsku. W tym języku powstały dwie moje książki non-fiction i opowiadania dla dzieci. Mimo to zamierzam dalej pisać po rosyjsku.
Póki wojna się nie skończy, nie będę ich wydawał w tym języku, może będą się ukazywały w innych językach, ale nie zamierzam porzucać rosyjskiego. To są raczej gesty polityczne niż kulturowe. Dostrzegam w nich też pewne niebezpieczeństwo. Przecież wciąż około 40 proc. Ukraińców mówi po rosyjsku. Nie możemy im odciąć dostępu do ukraińskiej literatury, ukraińskiego teatru.
---
Skomentuj posta