Wydawnictwo Literackie, Martín Caparrós, Marta Szafrańska-Brandt, Gazeta Wyborcza
[GAZETA WYBORCZA] Monumentalny "Głód" przyniósł mu sławę, teraz szuka polskich korzeni - portret Martína Caparrósa
Pewnie znacie, ale o wielu faktach z jego życia nie wiecie. Napisałem kilka tysięcy znaków o Martínie Caparrósie, autorze m.in. "Głodu", który niedługo ponownie przyjedzie do Polski. Co ciekawe, jego najnowsza książka, "Dziadkowie" (tłum. Marta Szafrańska-Brandt) nie ukazała się jeszcze w Argentynie czy Hiszpanii.
---
Martín Caparrós urodził się w 1957 r. w Buenos Aires. W wieku 16 lat zaczął pracować w dzienniku "Noticias". Caparrós wspominał : - Serwowałem tam kawę i roznosiłem depesze agencyjne aż do pewnego dnia, kiedy brakowało dziennikarzy i wydawca poprosił mnie o pomoc. Kazał mi zredagować wiadomość o tym, że znaleziono lewą stopę japońskiego alpinisty, który zaginął w Andach. Od tamtej pory pisałem regularnie. W ten sposób, przypadkiem – bo właściwie chciałem być fotografem – zacząłem uprawiać dziennikarstwo.
W 1976 r. z obawy przed represjami Caparrós wyjechał do Paryża. Potem przeniósł się do Madrytu, a na początku lat 80. wrócił do Argentyny, gdzie dostał pracę w dziale kulturalnym "Tiempo Argentino". Gazeta walczyła o niezależność przez kilka lat, ale w 1986 r. została zamknięta. Kariera Caparrósa zaczęła się jednak rozpędzać. Z Jorge Diorio, jednym z barwniejszych argentyńskich dziennikarzy, prowadził wieczorną audycję w Radio Belgrano, a także program telewizyjny.
Odtąd zaczął dzielić swoje życie między Argentynę a Hiszpanię. W Europie był m.in. korespondentem radiowym, w Argentynie redaktorem magazynu "El Porteño". W 1987 r. brał udział w zakładaniu magazynu "Página/12" inspirowanego francuskim "Libération".
Caparrós nie poprzestał jednak na byciu dziennikarzem prasowym. W 1984 r. wydał pierwszą powieść, "Ansay o los infortunios de la gloria" (Ansay lub nieszczęścia sławy), której głównym bohaterem jest hiszpański komendant don Faustino Ansay, wysłany na początku XIX w. do walki z argentyńskimi patriotami walczącymi o niezależność. Żołnierz trafia do więzienia, w którym spędza sześć lat, pisząc pamiętnik. Gdy ucieka i dociera do Hiszpanii, nie doczekuje spodziewanej chwały i umiera w biedzie.
Po kilku powieściach przychodzi czas na pierwszy reportaż...
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"
Skomentuj posta