Czarne, wywiad, Gazeta Wyborcza, Łukasz Drozda

[GAZETA WYBORCZA] - Miasteczko Wilanów nie jest największą polską patologią mieszkaniową. Co więc nią jest? - rozmowa z Łukaszem Drozdą

- Patodeweloperka przebiła sufit - mówi Łukasz Drozda, autor książki "Dziury w ziemi". - Powszechnie wiadomo, co znaczy to słowo. Nie dotyczy to tylko bąbelka osób czytających książki Mencwela, Piątka czy Springera. Jako naukowiec mam skłonność do zajmowania się projektami, których wyjaśnienie postronnym osobom zajmuje mi często dużo czasu. O czym jest moja książka, mówi już sam tytuł.

---

Budujemy na działkach zaplanowanych pod to, by pług mógł na nich zawrócić, a nie człowiek mieszkać. O tym, czym jest patodeweloperka, opowiada ekspert Łukasz Drozda.

"Patodeweloperka to realny problem. Często zbywamy go śmiechem, tak jakby ograniczał się do arogancji indywidualnych inwestorów. Niesłusznie, bo wymaga on znacznie uważniejszego spojrzenia" – pisze politolog i urbanista Łukasz Drozda we wstępie do książki "Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce". Pokazuje w niej genezę patodeweloperki i możliwe konsekwencje jej rozwoju.

Łukasz Drozda: Może powiem to już na samym początku. Miasteczko Wilanów nie jest wyrazem największej patologii mieszkaniowej.

Co ja na to dictum? Gdzie jest pato, a gdzie nie? Łukasz Drozda jest typem eksperckim, czyli unikającym kwantyfikatorów, które tak lubią media. Dzięki czemu jest merytorycznie, spokojnie, a do tego trochę zabawnie. Nie można powiedzieć, że polityka mieszkaniowa nie istnieje.

Mój rozmówca stwierdza m.in. tak: - Polityka mieszkaniowa prowadzona przez zaniechanie też jest formą polityki mieszkaniowej.

Co dla Was jest pato? Porozmawiajmy. Ale najpierw zapraszam do lektury.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Romansowa Teresa