Znak, wywiad, Gazeta Wyborcza, Miriam Synger

[GAZETA WYBORCZA] "Judaizm to mój wybór. Nie założę krótkiej spódniczki, nie kokietuję mężczyzn, po okresie idę do mykwy" - rozmowa z Miriam Synger

Jestem z tymi tekstami w GW jak gospodarz, co to narobił sałatki jarzynowej, żeby nie zabrakło...

Zatem dzisiaj zachęcam do lektury rozmowy z Miriam Synger, autorką dziennika "Jestem Żydówką". Rozmawiamy oczywiście o religii.

---

WSZ - Pochodzisz z rodziny żydowskiej, ale świeckiej. Czym była dla ciebie religia w dzieciństwie?

Miriam Synger - Po prostu jej nie było. Był to liberalny, wolny dom, w którym jadło się to, co chciało, odpoczywało wtedy, gdy się chciało. Najważniejsze było być uczciwym, dobrym i nie robić głupich rzeczy.

Ale nawet nie będąc religijną, czułam się częścią społeczności. Mamy wspólną historię, przez nią w dużej mierze podobne zainteresowania. To rodzi złudne poczucie, że wszyscy mamy te same poglądy. Oczywiście, że nie - nie ze wszystkimi Żydami się zgadzam i wielu Żydów nie zgadza się ze mną.

WSZ - Dlaczego w waszym domu nie było religii?

MS - Moja mama i babcia nie są osobami, które potrzebują ram. Są wolnymi osobami, które fantastycznie mnie wychowały. Dla nich życie religijne, z wieloma zasadami, byłoby więzieniem. Mama pewnie myśli, że to jest jakaś forma rezygnowania z rozumu na własne życzenie. Musimy pozwolić rozumowi pędzić przed siebie, nie krępować go niczym.

WSZ - Ty uważasz inaczej.

MS - Zdecydowanie, uważam, że można żyć według przyjętych reguł. Myślenie, że jesteśmy tacy wolni bez reguł, jest trochę oszukiwaniem się. Przecież cały czas żyjemy zgodnie z jakimiś zasadami. I choć w XXI wieku wiele z nich łamiemy - kobiety rezygnują z makijażu, a mężczyźni malują paznokcie, to zmiany idą powoli. Moja religia ogranicza moją codzienność, ale nie mój umysł. Wolę to, niż ograniczanie go z innych powodów.

---

Całość TUTAJ.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jakie stopy opisała Szmaglewska?