Wydawnictwo Literackie, Orhan Pamuk, Piotr Kawulok, Książka Tygodnia

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Orhan Pamuk, "Noce zarazy"

“Noce zarazy” Orhana Pamuka to epickie pożegnanie z postmodernizmem. Książka, która porywa czytelnika dobrze już znanymi zabiegami. Czytadło na długie, letnie godziny spędzane gdzieś na hamaku, czy - w polskich realiach - w pociągu.

Czy to powieść wybitna?
Zdecydowanie nie.

Czy czytałem codziennie i jednak z jakiś powodów nie mogłem odłożyć?
Tak.

Jeśli ktoś oczekuje, że w swojej jedenastej powieści Pamuk zaskoczy czymś fanów - jest w błędzie. “Noce zarazy” niczym szczególnym nie zaskakują, może poza objętością, ale i do tej nas Pamuk przyzwyczaił. Nie ma tu wymyślania powieści na nowo, nie ma zabiegów, których byśmy nie znali. Oczywiście, żaden pisarz nie ma obowiązku eksperymentowania, a w literaturze jest jak w kuchni - z tego samego przepisu mogą wyjść dwa zupełnie odmienne od siebie dania, ale jednak oczywistość tropów, prostota metafor i przewidywalna akcja drażniły mnie w trakcie lektury. Inna sprawa - i choćby dlatego “Noce zarazy” są moją “Książką Tygodnia”, że nawet najsłabsza powieść Pamuka wciąż jest powieścią wciągającą i po prostu dobrze się czytająca.

Orhan Pamuk to najsłynniejszy turecki pisarz na świecie. Zadebiutował w 1982 roku powieścią „Cevdet Bej i synowie”, a międzynarodowy sukces przyszedł do niego w latach 90. Pierwsza ksiazką Pamuka przełożoną na język polski był "Śnieg" (tłum. Anna Polat), który ukazał się w 2006 roku, tuż przed decyzją szwedzkich akademików o przyznaniu urodzonemu w Stambule pisarzowi, Nagrody Nobla.

(...)

“Noce zarazy” najwięcej zawdzięczają Umbertowi Eco i jego “Imieniu róży” - w obu przypadkach mamy do czynienia z metafikcją, powieścią quasi-historyczną, kryminałem, ale też traktatem filozoficznym - czy jak u Pamuka - politologicznym. Niestety w porównaniu do powieści włoskiego pisarza, brakuje Pamukowi lekkości aluzji i umiejętności tworzenia nieoczywistych metafor. “Noce zarazy” to powieść grubo ciosana.

Jesteśmy w Konstantynopolu u progu XX wieku. Imperium Osmańskie chwieje się w posadach, a mapa jego granic zmienia się tak szybko, że nie wszyscy nadążają z wymianami na nowe. Z Mingeru, wyspy oddalonej od stolicy o kilka dni spędzonych na statku, dochodzą do sułtana doniesienia o epidemii dżumy. Władca wysyła tam swojego najlepszego specjalistę - Bonkowskiego Paszę. Ten, jak już pewnie się domyślacie, nasz rodak, wsławił się zatrzymaniem epidemii dżumy i cholery w kilku miastach imperium, czym zyskał przychylność władcy i tytuł “paszy”, który “Abdülhamid nadał ówczesnemu nadwornemu chemikowi pięć lat” przed wydarzeniami opisywanymi w “Nocach zarazy”.

---

Więcej o tej dziwnej, nierównej ale też jakoś wspaniałej książce - TUTAJ

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?