wywiad, Gazeta Wyborcza, Natalia Judzińska, Wydawnictwo Krytyki Politycznej

[GAZETA WYBORCZA] "O tym, jak Rywka usiadła po nieżydowskiej stronie sali. "Cisza jest przyzwoleniem na przemoc"" - rozmowa z Natalią Judzińską

Rozmowa, którą musicie przeczytać.

***

Mam dla Was historię o oporze i uporze. Sile i odwadze. Ale też o przemocy i pogardzie, na której budowano po 1918 roku nasz kraj.

Dzisiaj nie jest inaczej. I choć wydaje nam się, że o tym wiemy, osoby takie jak Natalia Judzińska, uświadamiają nam, że jednak to za mało. I wciąż jesteśmy ostrożni w analogiach. A nie powinniśmy.

***

WSZ - 26 lutego 1937 roku na wykładzie chemii analitycznej jakościowej Rywka Profitkier zajęła miejsce po prawej stronie sali, czyli tam, gdzie zwyczajowo mogli siadać tylko nie-Żydzi. Całe zdarzenie miało miejsce jeszcze przed ustanowieniem getta ławkowego na poziomie ogólnouniwersyteckim.

NATALIA JUDZIŃSKA - Zadedykowałam Profitkier książkę, bo jej historia zainspirowała mnie do pracy nad doktoratem poświęconym gettu ławkowemu w Wilnie.

Gdy powiem, jak trafiłam na Rywkę Profitkier, zdradzę swój jakże przemyślany warsztat badawczy. Otóż Rywka pojawiła się całkowitym przypadkiem.

Poszłam do archiwum w Wilnie w zupełnie innej sprawie i przy okazji, żeby nie marnować czasu, zamówiłam kilka dodatkowych jednostek archiwalnych. I tak przede mną znalazły się dokumenty sprawy dyscyplinarnej przeciwko żydowskiej studentce oskarżonej o to, że zajęła miejsce nie w tej części sali wykładowej, w której powinna. Trzeba jeszcze raz podkreślić, że mówimy o czasie przed wejściem w życie zapisów o getcie ławkowym.

WSZ Jak to się potoczyło?

NJ - Z ławki została wyciągnięta przez studentki nieżydowskie, a finalnie z miejsca wyniesiona przez studenta. Obficie cytuję fragmenty tej sprawy, bo Profitkier - przynajmniej jak czytamy relacje studentów, którzy sięgnęli po przemoc - jednocześnie trzymała się ławki, była z niej wypychana, podrapała dwie studentki, jedną spoliczkowała.

Jak widać, Profitkier musiała mieć jakieś niezwykłe umiejętności… Na dodatek mamy tu jakąś dziejową ironię, bo ponoć spoliczkowana studentka miała na nazwisko Mickiewicz, a sama zainteresowana maturę z języka polskiego pisała o „miłości do ojczyzny w dziełach Adama Mickiewicza".

Poważnie jednak mówiąc - to, co się przydarzyło Profitkier, kazało mi zadać pierwsze i najważniejsze wciąż pytanie - co takiego wydarzyło się w Polsce, że jeszcze przed prawnym wprowadzeniem gett ławkowych było możliwe wszczynanie postępowań dyscyplinarnych przeciwko studentom i studentkom żydowskim w związku z zajęciem miejsca nie po tej stronie sali wykładowej?

WSZ - I co się wydarzyło?

NJ - Bardzo wiele.

***

WSZ - Minister edukacji Przemysław Czarnek w 2021 roku mówił, że "polskie uczelnie są dla polskich studentów". Ty piszesz w "Po lewej stronie sali" o wprowadzaniu w latach 30. XX wieku getta ławkowego na uniwersytecie w Wilnie, ale też przytaczasz Czarnka i doprowadzasz niejako historię, którą się zajmujesz, do współczesności. Dlaczego?

NJ - Czarnka cytuję, odnosząc się do sytuacji z lipca 2021 r., gdy Młodzież Wszechpolska wywiesiła przed budynkiem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu baner z napisem "UAM dla Polaków". Rektorka uniwersytetu, prof. Bogumiła Kaniewska, zareagowała natychmiast i w swoim wystąpieniu zauważyła, że to hasło i niektóre na nie reakcje "zbliżają się niebezpiecznie do myślenia, które przed laty doprowadziło do powstania getta ławkowego".

Wydaje mi się bardzo ważne, by podkreślić, że Kaniewska postanowiła nie tłumaczyć uniwersytetu z faktu przyjmowania obcokrajowców, tylko natychmiast powstrzymała rozwój tej niebezpiecznej w perspektywie sytuacji, wskazując i nazywając język nienawiści.

Nazywam to "współczesną czkawką". Słowa Czarnka to dla mnie coś na kształt "rekonstrukcji historycznej", która miała miejsce tuż przed rozpoczęciem się pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Czarnek wykorzystał istniejące napięcie społeczne w stosunku do mieszkających w Polsce Ukrainek i Ukraińców, a w tym, co powiedział, jak w soczewce odtwarza się schemat, który miał miejsce w międzywojniu, czyli definiowania Obcego na uniwersytetach.

To, co robią polskie władze, ale też organizacje prawicowe, które często bezpośrednio odnoszą się do historii, znamy z przeszłości i wiemy - a przynajmniej wydaje nam się, że wiemy - czym to się skończyło.

***

Żeby wiedzieć więcej, zobaczyć że rzeczywistość, w której możliwe są nagonki władz na grupy społeczne, osoby zajmujące się nauką, czy sztuką, ale - przede wszystkim - systemowa przemoc wobec osób w drodze ku innemu życiu - warto przeczytać książkę Natalii, a na początek mamy o niej rozmowę.

TU CZYTAMY

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?