Timof Comics, Ada Wapniarska, Ersin Karabulut
[RECENZJA] Ersin Karabulut, "Kroniki ze Stambułu. T. 1", tłum. Ada Wapniarska
Udało mi się! Nie przeczytałem zbyt dużo. W okresie “świątecznym” obiecałem sobie, że nie będę siedział nosem w książkach i to mi się udało. Inna sprawa, że niezbyt wypocząłem. Ale to na inną opowieść, bliższą w klimacie początkowi listopada niż końcówce grudnia. Tak czy inaczej - książek czasem można mieć dość i niekiedy trzeba od nich odpocząć, zwłaszcza gdy książki to praca. Przeczytałem “zaledwie” trzy tytuły i będę sprawozdawał z lektury.
Zaczynamy od pierwszego tomu “Kroniki ze Stambułu” Ersina Karabuluta w przekładzie Ady Wapniarskiej. Świetnie narysowana opowieść łącząca w sobie zarówno opowieść o współczesnej Turcji, jak i autobiograficzną opowieść o stawaniu się rysownikiem. Szczególnie ta druga warstwa jest niezwykle cenna, bo Karabulut odsłania przed nami naprawdę mało znaną historię, pokazuje jak działa turecki rynek prasy, jaką rolę pełnią w nim rysunki, czy paski komiksowe. Przypomina to zarówno “Życie” Yoshihiro Tatsumiego (tłum. Krzysztof Uliszewski), czy Setha i jego "Życie nie jest takie złe, jeśli starcza ci sił" (tłum. Grzegorz Ciecieląg), co by wymienić tylko komiksy, które przed laty miałem przyjemność wydać.
Obszerna, licząca niemal 150 kolorowych stron opowieść o Turcji zawdzięcza sporo również Guyowi Delislowi, który wprowadził w swoich reporterskich i autobiograficznych komiksach z humorem portretował trudną, często totalitarną rzeczywistość, z którą się spotykał. Karabulut opowiada o Turcji lat 70., kraju w którym “społeczeństwo było w kompletnym rozłamie” i gdzie nawet fason wąsów mówił o politycznych zapatrywaniach. Walki między prawicą i lewicą doprowadziły do chaosu, na którym najwięcej zyskały mafijne grupy, które - jak pisze Karabulut - “przejmowały teren”. Gdy 12 września 1980 roku wojsko dokonało zamachu stanu, nawet przeciwnicy nowych władz odetchnęli z ulgą. “Na nowo zaświeciło słońce”, pisze autor “Kroniki…”. To tylko jeden z kilku opisanych przez Karabuluta epizodów z tureckiej historii.
Historia jest ważna, ale nie najważniejsza dla “Kroniki ze Stambułu”. To, co decyduje o tym, że komiks wciąga, jest jednak portret tureckiego społeczeństwa, które nauczone jest strachu i “nie wychylania się”. Karabulut toczy nieustanną walkę z rodzicami, którzy nie chcą, by rysował komiksy zaangażowane politycznie, ale toczy też walkę z samym sobą - gdzie jest granica bohaterstwa i poświęcenia dla sprawy? Za czasów Erdogana za polityczną satyrę można wylądować w więzieniu, a kilkanaście lat temu nawet stracić życie. Turecki twórca komiksów sięga oczywiście po klasyczne toposy artysty jako wybrańca, którego twórczość może przyczynić się do zmiany świadomości społeczeństw, a nawet wywrócić stolik z kartami.
“Odkąd zacząłeś rysować, sam stałeś się postacią z komiksu”, mów starszy redaktor pisma, w którym rysunki publikuje Karabulut. Postaci z komiksów przeważnie z kimś walczą i często mają wiele żyć. Człowiek życie ma jedno. Ale odpowiedzialność - równą superbohaterom. Co zrobić w tej sytuacji? Rysować i narażać się na procesy, wizyty “trójek” muzułmańskich, pobicia i szykany? Czy może odpuścić? Historia Turcji - co sprawnie pokazuje Karabulut - pełna jest ludzi, którzy nie odpuszczali i którzy dla swoich racji szli w zaparte. Czekam zatem na drugi tom “Kronik…”, bo kibicuję bohaterowi komiksu, jak i samemu autorowi.
Mam tylko jedną uwagę. W komiksie pojawia się błąd, który jest tym ciekawszy, że popełnia go turecki autor komiksu o Turcji. Na stronie 108 Karabulut pisze, że Erdogan trafił do więzienia “po deklamacji wiersza nacjonalistycznego poety Ziya Gökalpa”. Nie jest prawdą, że przyszły turecki prezydent cytował właśnie ten wiersz. W trakcie wytoczonego Erdoğanowi procesu jego otoczenie sprytnie zmanipulowało źródło cytatu z jego ostatniego przed aresztowaniem przemówienia. Prawnicy pominęli autorstwo mało znanego poety Cevata Örneka i przypisali wiersz wybitnemu osmańskiemu intelektualiście i ideologowi Gökalpowi, który był piewcą idei “turanizmu” - pan-nacjonalistycznej wspólnoty ludów Ural-Ałtaju mających wspólne pochodzenie etniczne.
Erdoğan wtrącony do więzienia za “nawoływanie do nienawiści” przy użyciu wiersza Gökalpa to zupełnie coś innego niż Erdoğan wtrącony do więzienia za cytowanie wiersza nieznanego poety. Jak widać manipulacja się udała perfekcyjnie, skoro nawet turecki autor nie zrobił fact-checkingu.
Jeśli chcecie w przystępnej formie zrozumieć o co chodzi w Turcji, dlaczego sto lat po odzyskaniu przez nią niepodległości, podważane jest niemal wszystko, na czym została ufundowana, komiks Karabuluta może być świetnym przewodnikiem. A jeśli lubicie książki twórców opisujących własną mękę twórczą - tym bardziej. Czekam na drugi tom!
Skomentuj posta