wywiad, Gazeta Wyborcza, Michaił Szyszkin, Noir Sur Blanc
[GAZETA WYBORCZA] "Wielu Rosjan marzy o tym, by Putin żył wiecznie. Gdy władza upadnie, wszystko może się wydarzyć" - rozmowa z Michaiłem Szyszkinem
Był jednym z najbardziej docenianych i nagradzanych pisarzy w Rosji.
Dzisiaj Michaił Szyszkin - po wielu latach na emigracji - opowiada o tym, że w Rosji "milczenie to strategia na przeżycie. Ćwiczona przez wiele pokoleń. Mój dziadek nie milczał. Zmarł w gułagu. Ci, którzy milczeli, przeżyli".
Szyszkin: - Wszystko zaczyna się od lektury. W rosyjskiej szkole czyta się głównie rosyjską literaturę. Zadaniem szkoły – i to niezależnie od reżimu – było ukształtowanie ludzi gotowych oddać życie za swoją ojczyznę. Tołstoj pisał o "kłamstwie patriotyzmu", ale takiego Tołstoja w szkole nikt nie pozna. To jest w ogóle ciekawe, że Rosjanie czytają wielkie dzieła rosyjskiej literatury, jak "Wojnę i pokój" czy "Zbrodnię i karę", w wieku, w którym nie potrafią jeszcze odczytać, jak bardzo nieoczywiste są te powieści.
Czternastolatek z ich lektury wyciągnie to, co mu się powie. I znienawidzi czytać, bo w tym wieku lektura Tołstoja to jest męka. I tak dorastają ludzie, którzy chwalą się znajomością swojej "wielkiej" kultury, ale jej nie znają. I nie czytają, przez co nie poznają innych wizji świata. Rosyjskie państwo robi wiele, by utrzymać ludzi w plemiennej świadomości.
Niewolnik jest dumny z bogactwa i wielkości swojego pana. Najbardziej boi się ludzi wolnych. Bo dopiero człowiek wolny uświadamia mu jego położenie. Do tego dołóżmy zjawisko znane jako syndrom sztokholmski. Człowiek całkowicie podporządkowany swojemu prześladowcy będzie go idealizował, podziwiał, zakocha się w nim. I tak jest w Rosji – zależność od władzy jest tak silna, uczona od dziecka, że władza jest czymś świętym, jest boska. A przeciwko bóstwu nie wystąpisz. Za to w jego imieniu, w obronie jego "wartości" możesz ruszyć w bój.
***
Nasza rozmowa oczywiście na łamach mojego miejsca pracy. Zapraszam do lektury.
Skomentuj posta