Gazeta Wyborcza, Ismail Kadaré
[GAZETA WYBORCZA] "Był wymieniany wśród kandydatów do literackiego Nobla. Nie żyje Ismail Kadare"
Dzisiaj pisałem o zmarłym rano Ismailu Kadare, najwybitniejszym albańskim pisarzu. I dostałem tak piękny komentarz od Małgorzaty Rejmer, że się nim z Wami podzielę.
***
Rejmer: - Kadare był najważniejszym pisarzem Albanii i jednym z najważniejszych pisarzy Bałkanów. Był Albanią – w ojczystym kraju stał się legendą za życia, pisarzem-kolosem, autorytetem, którego niewielu odważyło się kwestionować. W Gjirokastrze, w której się urodził, mógł przejść się za życia ulicą swojego imienia, a centralnym punktem na mapie miasta był Dom Kadarego, muzeum, które odwiedzali wielbiciele jego twórczości z całego świata.
Mistrz – piszą dziś Albańczycy, bolejąc nad śmiercią ukochanego pisarza. Gigant. Legenda. Ambasador narodu, jego symbol. Ale też: francuski szpieg. Komunistyczny sprzedawczyk. Ani dysydent, ani ofiara systemu. Więc kto?
Żaden inny pisarz nie wzbogacił tak albańskiego języka, nie przekroczył jego granic, łącząc wysokiej klasy język literacki z kulturą oralną, wprowadzając do literatury lokalne dialekty i nowe słowa, tworząc teksty, których poetyckość była tak wyrafinowana, że odsyłała do metafizyki. Nikt tak jak Kadare nie uchwycił albańskiego ducha i nikt tak jak on nie grał pieśni pochwalnych na nacjonalistycznych strunach.
Albańczycy głośno go kochali i po cichu nie znosili, krytykując za megalomanię i za to, jak po 1991 roku nie oponował, gdy za granicą kreowano go na dysydenta. Tymczasem Kadare w czasach komunistycznych był twórcą wybitnym, uznanym i pokornym. Będąc pisarzem i obywatelem najstraszniejszego reżimu komunistycznego w Europie - manewrował. Napisał i „Czerwonych paszów", poemat gloryfikujący dyktatora Envera Hodżę, i Kafkowskie z ducha arcydzieło „Pałac snów", w którym genialnie pokazał okrucieństwo, bezwzględność i absurdy albańskiego totalitaryzmu. Jedni mówią, że uniknął więzienia, bo umiał ułożyć się z władzą. Inni – że to jego talent obronił go przed kratami. Być może i jedni, i drudzy mają rację.
Kadare opowiadał światu Albanię w taki sposób, jak sami Albańczycy chcieliby siebie widzieć. Mówił o wielkości i dzielności starożytnego narodu, podkreślał wagę honoru w kulturze albańskiej. Chciał, by Zachód Albanię dostrzegł i podziwiał. Jego bałkańskich opowieści słuchał cały świat – przetłumaczono je na 45 języków.
Albańczycy, zajmujący się kulturą, podkreślają dziś, że Kadare nie znalazł swojego czytelnika idealnego, bo stał się spiżowym pomnikiem za życia, a jego twórczość rzadko kiedy była analizowana krytycznie i w pełni rozumiana. Być może teraz, po śmierci legendy, przyszedł czas, by opisać ją na nowo.
***
Całość tutaj
Skomentuj posta