Znak, Michał Witkowski, Gazeta Wyborcza, Nagroda Literacka Nike
Nagroda Literacka Nike 2024 - Nagroda Czytelników dla Michała Witkowskiego
Nagroda NIKE Czytelników dla... Michała Witkowskiego za "Wiarę", pierwszy tom "Autobiografii"!
Gratuluję!
***
"Mam wielkie parcie na szkło", przyznawał w wywiadzie dla "Wyborczej". Rozmawialiśmy tuż przed premierą "Autobiografii". Na stacji benzynowej gdzieś pod Wrocławiem. Pisarz kilka razy prosił, żeby nie podawać bliższych koordynatów. Tło do wspólnego zdjęcia wybierał jednak starannie.
- Dlaczego nie rozmawiasz ze mną tak, jak rozmawiałbyś z Myśliwskim? - spytał, gdy zacząłem rozmowę od ogłoszonej przez pisarza wyprzedaży garażowej "kreacji z poprzednich sezonów od projektantów". Zdradził jednak czytelnikom "Wyborczej", że po latach ekstrawaganckich strojów zamierza stawiać na eleganckie garnitury. Jak zapowiedział, tak zrobił - dziś efekty można oglądać na jego profilach w "socialach".
Dlaczego nie rozmawiałem z Witkowskim, jak rozmawiałbym z Myśliwskim? Bo bardzo trudno oddzielić Witkowskiego twórcę od Witkowskiego performera, który cały czas zabiega o uwagę czytelników. Nie tylko literaturą.
(…)
Twórcą, którego podejście do sztuki i życia wydaje się podobne do Witkowskiego, jest Witkacy. Słynny portrecista miał powiedzieć Wandzie Jakubińskiej-Szackiej, że "są trzy zasadnicze motory wszelkich ludzkich poczynań: pieniądze, kobiety i władza".
Gombrowicz pisał o nim, że był "osobowością bardzo silną, przygniatającą nawet, umysłowością świetną, choć ponurą i niepokojącą, artystą o znakomitych uzdolnieniach, ale jakby dotkniętym perwersją czy manierą, które czyniły go (…) bardziej odstręczającym niż pociągającym". Słowa autora "Transatlantyku" doskonale pasują również do Witkowskiego.
Podobnie jak Witkacy, Witkowski samego siebie używa jako tworzywa. Stroi miny, stroi sam siebie. "Precz z wszelkim szablonem" - mówi w "Jedynym wyjściu" malarz Marceli, alter ego Witkacego. Michaśka Witkowska z pewnością podpisałaby się pod tym mottem.
Witkowski swoją biografią dzieli się z czytelnikami od lat. Na zamkniętych grupach w serwisach społecznościowych sprzedaje utwory autobiograficzne, a także powieści. W FAQ [często zadawanych pytaniach] na grupie czytamy:
Jak kupować, jak czytać? - Zgłaszać się do mnie na Messengerze, czyta się w zamkniętej grupie „»Autobiografia« w odcinkach".
Czy wyjdzie w książce papierowej w wydawnictwie? - Może, ale jak już umrą wszyscy, o których piszę, a więc pewnie za 30 lat. W końcu inaczej jak bym miał opowiedzieć np. o romansach i konfliktach ze sławnymi, obecnie kąpiącymi się we fleszach i żyjącymi ludźmi.
- Piszę z myślą o handlu bezpośrednim, poza rynkiem, ponieważ dziś w papierze nie można sobie pozwolić na wszystko - mówił Witkowski w rozmowie z "Wyborczą". Jak przyznawał, treści te "nie są przeznaczone - na razie - do druku".
Witkowski od lat zapowiada wydanie "Dziennika kubańskiego", powieści, w której - jak sam deklaruje - nie liczy się z żadnymi zasadami. Czytelnicy mogli również nabyć - na własny użytek - powieść "Fioletowe światło".
Biznesowa smykałka i innowacyjność Witkowskiego również przywodzą na myśl Witkacego, który w 1925 r. porzucił malarstwo na rzecz "Firmy portretowej S. I. Witkiewicz", która to podejmowała się "wykonania portretów poza lokalem firmowym jedynie w wypadkach wyjątkowych".
(...)
"Żądza pieniądza jest motorem tego świata. Naszej kultury. Większość artystycznych projektów jest podejmowana z potrzeby zarabiania pieniędzy, co wcale nie sprawia, że stają się od tego mniej artystyczne", tłumaczył Witkowski w naszej rozmowie.
W "Autobiografii" pisze, że jest "czołową polską kapitalistką do szpiku kości", a przez miłość do sztuki "muszę przymierać głodem, a jako kapitaliście nijak mi to czynić". Autor "Lubiewa" pokazuje nam - całym sobą i swoim pisaniem - paradoks naszego świata. Świata, w którym dramat egzystencjalny wynika z sytuacji z jednej strony promującej zindywidualizowany model jednostki, a z drugiej narzucającej jej ograniczony zestaw akceptowalnych sposobów na wyrażanie siebie.
Być może jedyna możliwa wolność w tej sytuacji to ucieczka w tragiczną grę z rzeczywistością. Grę, której mistrzem jest Michał Witkowski.
(fot. Adam Stępień)
***
Więcej — TUTAJ
Skomentuj posta