Szczepan Twardoch, wywiad, Gazeta Wyborcza, Książka 25-lecia

Plebiscyt "Książka 25-lecia". "Nigdy nikomu nie dawałem i nie dam gotowej historii na swój temat" - rozmowa ze Szczepanem Twardochem

- Jeśli coś mam dobrze rozpoznane w Polsce, to sposób myślenia pewnego typu polskich inteligentów. Z tego powodu wiem, jak łatwo jest przejechać się kijem po prętach klatki, w której sami się zamknęli, więc tak, doskonale wiedziałem, jakie będą reakcje - Szczepan Twardoch opowiada o ćwierćwieczu swojej twórczości. I wybiera książkę 25-lecia.

***

Wojciech Szot: 25 lat temu…

Szczepan Twardoch: Studiowałem na Uniwersytecie Śląskim, na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych. Zacząłem od filozofii i politologii, jednak okazało się, że na politologii na UŚ uczą jakieś postpezetpeerowskie dziady, więc po roku dałem sobie z politologią spokój. Nie żałuję.

WSZ - Studia…

SZT - Skończyłem socjologię i filozofię. Napisałem i obroniłem pracę magisterską z socjologii. Z filozofii też zacząłem pisać, po czym uzmysłowiłem sobie, że to nie ma sensu. Koniec studiów był momentem konfrontacji z tym, co niektórzy nazywają okrutną zasadą rzeczywistości. Wtedy, na początku XXI wieku, bezrobocie na Górnym Śląsku - przynajmniej oficjalnie - wynosiło kilkanaście procent.

Miałem wtedy ambicje, by zostać na uczelni, zacząłem nawet pisać doktorat: niemiecka rewolucja konserwatywna w latach 1913-33. Ernst Jünger, Carl Schmitt, Ernst Niekisch, Arthur Moeller van den Bruck i tak dalej… Uczelnia mnie jednak nie chciała, a na eksternistyczne studia doktoranckie nie było stać ani mnie, ani moich rodziców.

Wychodząc wtedy w świat, czułem się człowiekiem zbędnym, niepotrzebnym i to poczucie pewnie miało jakoś charakter formacyjny.

WSZ - Marzyłeś o byciu pisarzem?

SZT - Nie, nigdy. Nie traktowałem tego zajęcia poważnie. Pisałem, uważając to za niezbyt istotne hobby.

***

Twardoch jest pisarzem, który może odrzucać i fascynować jednocześnie. Zaangażowany, choć do zaangażowania potrzebuje jednoczesnego ustawienia się w kontrze. Z wieloma ambicjami, choć ujawnianymi często dopiero pod płaszczem ironii i groteski. Szanuję to, co zrobił przez te lata. Pozostaję krytycznie czujny.

O tym, co zrobił i jak robił Twardoch, ale też o nowej powieści rozmawiamy w obszernym wywiadzie, który znajdziecie w moim miejscu pracy.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jak nazywał się chomik Ewy Kuryluk?