Inga Iwasiów, wywiad, Gazeta Wyborcza

[GAZETA WYBORCZA] "Paski wstydu pisarek. Inga Iwasiów: Na rynku książki jest zbyt dużo tajemnic, klauzul, manipulacji"

- Stawiano mnie w pozycji kogoś, kto powinien się wstydzić, bo inni się nim i jego wytworem zajmują. Ten rodzaj wstydu za pisanie towarzyszy mi do dzisiaj — mówi Inga Iwasiów w rozmowie, którą znajdziecie w moim miejscu pracy.

***

Od tygodnia pisarki i pisarze opowiadają w mediach społecznościowych o tym, jak wygląda ten zawód. O jego ciemnych stronach, poczuciu krzywdy, bycia wykorzystywanymi.

Iwasiów, autorka kilku powieści, zbiorów opowiadań, esejów, dokłada coś chyba fundamentalnego — wstyd.

- Mnie brakuje dyskusji o prestiżu literatury — mówi pisarka.

Iwasiów — Bo przecież wszystkie te komentarze mówiące: "zabierzcie się za pracę", "co wy sobie wyobrażacie?", "PRL bis", wynikają z niskiego statusu literatury i pisarstwa.

***

Wojciech Szot - Twórcy raportu mówią o "asymetrii informacji". Autorzy nie znają swoich stawek, umów, tego, co mogą wynegocjować - i ta niewiedza opłaca się wydawcom. Przełamanie milczenia może się okazać początkiem rewolucji. A pani czego by chciała?

Inga Iwasiów - Lubię rewolucje, a skoro - jak brzmi tytuł raportu - książka „jeszcze nie umarła", chciałabym, żeby praca pisarska zyskała rangę polegającą nie na powtarzaniu zdartych, idealistycznych fraz, lecz na wyłonionym w dyskusji nowym kontrakcie społecznym. Nie potrzebuję już emerytury pisarskiej, bo dostanę ją z innego źródła, co nie znaczy, że nie chcę zarabiać. Nie byłoby to niemiłe. Może pomogłoby mi podjąć decyzję o przejściu na emeryturę i poświęceniu się już tylko literaturze.

Chciałabym też, żeby praca pisarska liczyła się do mojego dorobku akademickiego. Od dekady uczę już właściwie wyłącznie pisania literackiego na regularnych studiach uniwersyteckich. Pisanie naukowe nie przysparza mi cierpienia, lubię konferencje i pracę zespołową, ale mam coraz mniej sił. W wielu państwach pisarz-profesor wykazuje dorobek literacki. Nie jestem jedyną akademiczką dzielącą czas między obiegi. Za książki i artykuły naukowe, warto wiedzieć, nie dostajemy wynagrodzenia. Warunkują to nasze umowy – publikowane treści powstają w ramach etatu. W pewnym sensie dostajemy ryczałtowe wynagrodzenie.

Cieszę się z tego, że mam szansę powiedzieć o swojej pracy.

Jako niepraktykująca krytyczka literacka chciałabym też dyskusji o jakości literatury, bez hipokryzji.

***

Czy pisarz to zawód jak inne? - pytam w moim miejscu pracy. Odpowiada Inga Iwasiów. Mądrze, z postulatami i miejscem do refleksji. Myślę, że takiego głosu w tej dyskusji brakowało.

Kierunek zwiedzania - w miejscu pracy.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Wakacyjne morze Zofii Posmysz