Ossolineum, Biblioteka Narodowa, Gazeta Wyborcza, Daniel Defoe

[GAZETA WYBORCZA] "Wszyscy znacie tę książkę. A może tylko wam się wydaje?"

Trzysta lat. Tyle trzeba było czekać na pierwsze polskie wydanie całości "Robinsona Crusoe" Daniela Defoe. Właśnie ukazało się nakładem Ossolineum w legendarnej serii "Biblioteka Narodowa".

"Któż z nas nie zna Robinsona Kruzoe" – pytał Władysław Ludwik Anczyc w przedmowie do swojej, powstałej w drugiej połowie XIX wieku, adaptacji przygód słynnego rozbitka.

Popularny wówczas dramatopisarz i publicysta, który do historii przeszedł dzięki "Przypadkom Robinsona Kruzoe", pytał: "Komu czytanie tego dziełka, nie przywodzi na myśl wspomnień najmilszych młodocianych?"

Dlatego zastanawiając się nad tym, jaką książkę chciałbym ze sobą zabrać na wakacje, zdecydowałem się na nowe, pełne wydanie trylogii Daniela Defoe. Niemal 1100 stron lektury. Co tam, pomyślałem – dam radę.

Przebrnąłem przez całość i odkryłem, że książka, którą miałem w głowie, jest bardzo luźną, skracającą sensy, adaptacją dzieła Defoe. Oryginał to powieść momentami niezwykle wciągająca. Często też – zwłaszcza w trzecim tomie, gdzie Defoe zamienia się w wujka Dobra Rada – niestrawna i nudna.

Jednak sama historia powstania powieści i tego, co się z nią działo w kolejnych wiekach jest fascynująca.

***

O tym wszystkim piszę dzisiaj w moim miejscu pracy.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Iwasiów jak lody