W.A.B, Joanna Mucha
Joanna Mucha, "Wszystko się stało"
Kiedy znana polityczka partii opozycyjnej pisze książkę, zapowiadaną przez wydawcę jako “przejmujący obraz świata po katastrofie”, to łatwo się z niej ponabijać, co zrobiłem kilka dni temu, publikując zdanie, które otwiera ”Wszystko się stało”: “Nie wiem, po co to piszę”. Jest w tym zdaniu niestety sporo prawdy. Czy Joannie Musze nikt nie mógł powiedzieć, że postapokaliptyczny dziennik to nie jest najlepszy sposób na literacki debiut?
“Wszystko się stało” to nieźle napisana bardzo zła książka z wciągającym zakończeniem. Nie dało się bardziej pokrętnie napisać tej oceny. Pozwólcie na kilka akapitów wyjaśnienia.