Wielka Litera, wywiad, Gazeta Wyborcza, Nagroda Literacka Nike, Edward Pasewicz
[GAZETA WYBORCZA] "Tytuł jest po niemiecku, bo nie znam lepszego słowa na kogoś, kto ma "głowę w proszku"" - wywiad z Edwardem Pasewiczem
- Nazywali nas szkopkami, byliśmy też Żydkami.
Dzisiaj w GW pierwsza rozmowa prezentująca pisarzy i pisarki, których książki znalazły się w finale Nagrody NIKE. Zaczynamy od mojego wywiadu z Edwardem Pasewiczem, pisarzem którego jako poetę podziwiam od lat, a który zaskoczył mnie niesamowitą kompozycją "Pulverkopfa" i jakąś uporczywością tej książki, sprawiającą że trudno się od tej historii uwolnić.
Edward: - W pierwszej klasie podstawówki nauczycielka kazała nam usiąść w ostatnich rzędach. Łemkowie, Niemcy i Żydzi byli gorsi od tych, którzy pracowali w ogromnej jednostce wojskowej, która się zainstalowała w Międzyrzeczu. Autochton oznaczało kogoś gorszego.
Moja rodzina mieszkała przed wojną w Międzyrzeczu, część wyemigrowała do Pińska, na początku wojny wrócili jednak do Meseritz.
(...)
Edward: - "Pulverkopf" ukazał się w bardzo nieszczęśliwym momencie dla wydawnictwa, gdy zmarł Paweł Szwed, naczelny Wielkiej Litery. Ale to wszystkiego nie tłumaczy. Może jest tak, jak napisałeś w swojej recenzji, że ona onieśmiela. Te greckie litery, słowiańskie liczebniki, nuty, zdjęcia, tytuły rozdziałów wzięte z symfonii Mahlera i Brücknera – to może onieśmielać. To wygląda na nie wiadomo co, a ludzie lubią wiedzieć, co będą czytać. "Pulverkopf" poprzez swoją strukturę tego nie ułatwia. Jeśli go przekartkujesz, znajdziesz się dokładnie w środku wielkiej niewiadomej.
WSZ - To "nie wiadomo co" czym miało być w zamierzeniu?
EP - Symfonią, ale w prozie. Trochę postmodernistyczną kpiną pisaną w czasie, gdy postmodernizm umiera.
---
Skomentuj posta