Znak, wywiad, Michał Witkowski, Gazeta Wyborcza
[GAZETA WYBORCZA] "Nudziłem się na mszach jak mops, ale jednak kościół to była strefa czarów" - rozmowa z Michałem Witkowskim
- A po co mi literatura? - pyta Michał Witkowski w naszej rozmowie o jego "Autobiografii", liczącej ponad 500 stron cegle, która właśnie chce trafić na Wasze półki.
Witkowski: - Mogłoby jej nie być. Śpiewałbym. Robiłbym coś innego. Wyrażałbym się w inny sposób. Byłbym aktorem. Grałbym.
---
Szot – Lubisz tego siebie sprzed lat?
Witkowski – Gdyby ta osoba, którą teraz jestem, spotkała tę, o której pisze, toby się zupełnie nie zrozumiały. Zwłaszcza w wieku 13 czy 14 lat. To był zbuntowany nastolatek, a opisuje go osoba, która mogłaby być jego babcią.
Szot – Już nie zbuntowana?
Witkowski – Zależy wobec czego. Ale trudno by było temu chłopcu wytłumaczyć, żeby podejmował inne decyzje. Nie posłuchałby. Musiałbym patrzyć bezradnie, jak odchodzi, niknie w dali, na swoim mentalnym wrzosowisku, aby popełniać dalej te same błędy.
Szot – Co byś chciał, żeby ta osoba zrobiła inaczej?
Witkowski – Ta osoba wszystko musiała zrobić tak, jak zrobiła. Gdybym ja obecny znalazł się w swoim małym i błyszczącym nowością 13-letnim ciałku, to oczywiście mógłbym je poprowadzić ku idealnej karierze scenicznej. Tylko że ja obecny już mam za sobą całą seksualność, mam za sobą picie, mam za sobą palenie, miłości – to wszystko się już dawno skończyło. Mógłbym się skupić tylko na tym. Nic mi nie wisi nad głową. A takiego nastolatka gna nie wiadomo gdzie, on niczego jeszcze nie spróbował. To jak on ma się skupić wyłącznie na karierze, od rana do nocy. Nie napocząć w ogóle tego życia?
---
Jest to rozmowa o dość dramatycznej dynamice. A czy warto sięgnąć po pierwszy tom "Autobiografii" Witkowskiego? Warto, żeby odkryć "zalęknioną małą ciotkę, którą wszyscy popychają i biją. I która ucieka w swoją własną rzeczywistość. Zmyśloną. I tak rodzi się sztuka".
TUTAJ CAŁOŚĆ
Skomentuj posta