Amos Oz, Salman Rushdie, Gazeta Wyborcza, Adania Shibli, Tahar Ben Jelloun, Hanna Jankowska, Drzazgi

[GAZETA WYBORCZA] "Na ten konflikt nie ma jednego literackiego spojrzenia” - komentarz

- Gdy chodziłem do liceum, miałem w klasie kolegę, który cały czas był bardzo smutny. Trzymał się na uboczu, nie zaprzyjaźniał się z nikim. Podszedłem i zapytałem o przyczynę smutku. Powiedział, że jest uchodźcą z Palestyny. Jego rodzina musiała wyjechać w 1948 roku do Maroka. Miał na imię Younès. Zaprzyjaźniliśmy się – mówił mi w Krakowie Tahar Ben Jelloun, wybitny marokański pisarz.

- Literatura nie może być w rękach jednej grupy, nie wtedy, gdy tworzy intymną więź z każdym czytelnikiem - napisała palestyńska pisarka Adania Shibli, gdy po ataku Hamasu na Izrael, odwołano z nią spotkanie we Frankfurcie.

Shibli miała odebrać przyznaną jej latem nagrodę.

Juergen Boss, prezes imprezy, tłumaczył, że chodzi o to, by wzmocnić „głos izraelski i żydowski".

Wybuchł międzynarodowy skandal – zaprotestowali pisarze i wydawcy z wielu stron świata. Pisałem już o nim, ale chciałem się podzielić z Wami komentarzem.

W wiadomości przesłanej do redakcji „New York Timesa" Adania Shibli napisała, że niepokoi ją, że „populizm próbuje zawładnąć światem literatury".

Przeciwko odwołaniu spotkania z Shibli, zaprotestowali pisarze z krajów arabskich, jak i organizacje zajmujące się literaturą arabską.

Reakcja pisarzy z Indonezji, Malezji czy krajów arabskich przypomina, że Europa nie ma monopolu na ocenę sytuacji na Bliskim Wschodzie, a szczególnie pochodzącej stamtąd literatury. Oczywiście trudno nie zauważyć hipokryzji po stronie części protestujących – państw, w których nie wszystkie grupy cieszą się pełnią praw obywatelskich. Wielu pisarzy jest poddawanych w swoich krajach represjom i cenzurze.

Kraje globalnego południa stały się jednak równorzędnymi graczami w świecie literatury – tak tej komercyjnej, jak i tej walczącej o idee.

Salman Rushdie, który we Frankfurcie otrzymał Pokojową Nagrodę Księgarzy Niemieckich, powiedział, że pisarze są od tego, by próbować „wyrazić ból, jaki odczuwa obecnie wiele osób, i zwrócić na niego uwagę całego świata".

Zaproszony do Frankfurtu Slavoj Żiżek potępił odwołanie wręczenia nagrody dla Shibli, mówił, że „zbliżamy się do paradoksów kultury anulowania. Jedyne, co unieważnia kulturę, to wykluczanie tych, którzy nie pasują do twojego pojęcia integracji i różnorodności". Słowa słoweńskiego filozofa, który często prowokuje, a jego tezy bywają populistyczne i naiwne, wywołały protest organizatorów targów.

Terrorystyczny atak Hamasu na Izrael i izraelski odwet, który dosięgnął tysięcy cywilów, są wyzwaniem dla współczesnego świata. Bo nie ma jednej perspektywy w opowiadaniu historii i patrzeniu na nią.

Amos Oz w reportażu „Na ziemi Izraela" (tłum. Magdalena Sommer) rozmawia zarówno z izraelskimi osadnikami, jak i arabskimi mieszkańcami terenów zajmowanych przez Izrael. Oz jedzie do Ramalli, faktycznej stolicy Palestyny. Jego dwaj rozmówcy proszą go: „Daj inne imiona. (...) I nie pisz Ramalla. Napisz Al-Bira. I też, że na Zachodnim Brzegu wszyscy chcą pokoju. Duzi i mali. Napisz, że mają dość wojny. Po co mają umierać? Napisz, że Arabom też należy się własny kąt. Może nie pisz Arabowie. Napisz Palestyńczycy, tak będzie lepiej".

Oz próbuje izraelskim czytelnikom powiedzieć, że gdyby zostawić za sobą wielką politykę, religię, historię i rachunki krzywd, większość ludzi jakoś się ze sobą dogada. I wydaje się, że wierzy, że to będzie kiedyś możliwe. Czterdzieści lat później aktualne są te same pytania, ludzie na całym świecie wyrażają te same wątpliwości.

---

Cały komentarz w moim miejscu pracy. A na książkę Shibli czekam bardzo niecierpliwie.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kaśka u Zapolskiej