wywiad, OsnoVa, Gazeta Wyborcza, Anda Rottenberg

[GAZETA WYBORCZA] "Widzi pan... No, nie umarłam. Czuję jednak, że zeszłam już ze sceny" - rozmowa z Andą Rottenberg

- Widzi pan… No, nie umarłam — mówi Anda Rottenberg, kuratorka i krytyczka sztuki.

Codzienność Rottenberg zdecydowanie jest niecodzienna, ale bywa też zaskakująco zwykła. Jej rozważania dotyczą sztuki, polityki, idei, ale również tego, co kupić w warzywniaku. Napięcie, jakie wywołuje ten kontrast, sprawia, że trudno oderwać się od "Schyłku. Dziennika 2019-2022".

Porozmawialiśmy.

***

Wojciech Szot - Robi pani podsumowania?

Anda Rottenberg - Już podsumowałam rok. W radiu.

WSZ - Ale tak dla siebie?

AR - Nie. Traktuję to jak zadanie. Tak mam ze wszystkim. Nie wiem, kiedy to się zaczęło. Może w harcerstwie? Być może już w przedszkolu okazało się, że jestem zadaniowa. Lubię wyzwania.

Pan jednak pewnie o życie pyta. Ciągle próbuję je podsumować i nie jestem w stanie. Wydaję dzienniki. Niby mają coś podsumować, a nic z tego nie wychodzi.

WSZ - Może trzeba napisać autobiografię?

AR - Nie potrafiłabym. Już raz się do niej zabrałam. Szukałam przodków. I tak wpakowałam się w dwie inne historie, z których powstała książka. Autobiograficzny wątek doprowadziłam do matury. Dalej nie byłam w stanie, a i tak już 500 stron napisałam. Pilch w wywiadzie kiedyś powiedział, że zaczął pisać autobiografię, ale jest na 120. stronie i jeszcze nie wyszedł z porodówki. Mam podobnie.

W życiu robiłam tyle różnych rzeczy, że tego nie sposób opisać. Czasem, gdy proszą mnie o CV…

***

Całość - TUTAJ.

Fot. Dawid Żuchowicz

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaki był różaniec u Rolleczek?