wywiad, Gazeta Wyborcza, Karolina Korwin-Piotrowska

[GAZETA WYBORCZA] "10 polskich filmów 25-lecia według Karoliny Korwin-Piotrowskiej. "Mam do Kożuchowskiej słabość""

- Myślę, że wszyscy wiedzą, że jestem uczciwa - jak coś mi się nie podoba, to mi się nie podoba. Nie ma w tym drugiego dna — mówi Karolina Korwin-Piotrowska.

Korwin-Piotrowska: - Chciałabym jednak, żeby ludzie zwracali uwagę na coś innego. Na to, że potrafię się szczerze zachwycić i pisać o tym. Przecież w tej robocie najfajniejsze jest wyławianie pereł i wspieranie ludzi, którzy robią dobrą robotę. Opowiadanie o czymś, co nie jest tylko "contentem", który przeleci przez nas jak nieświeży kebab.

***

Rozmawiamy o polskich filmach ostatniego ćwierćwiecza.

***

Wojciech Szot: Po co Karolina Korwin-Piotrowska chodzi dzisiaj do kina?

Karolina Korwin-Piotrowska: Są filmy, które trzeba zobaczyć na dużym ekranie. Telewizor czy ekran laptopa nie dostarczą nam tylu wrażeń. Co innego "Brutalista" czy "Tar" w kinie, co innego w domu. Chodzę też po to, by przyglądać się reakcjom widowni. To najlepsi recenzenci.

WSZ - Kiedy ostatnio zaskoczyła cię widownia?

KKP - Na "Najgorszym człowieku na świecie" Joachima Triera. Ludzie zamarli. I na wspomnianym "Brutaliście", gdzie wydawało się, że gdyby do sali wleciała mucha, to byśmy usłyszeli jak leci. Ale bywa też na odwrót - widownia potrafi się kręcić na filmach okrzykniętych arcydziełami. Gdy jej się nie podoba, w ruch idą cola, popcorn.

No i są komedie. Uwielbiam, gdy wszyscy się śmieją. Nigdy nie zapomnę, gdy pierwszy raz widziałam "Teściów". Ludzie po prostu wyli ze śmiechu. To był taki cudowny śmiech, zupełnie inny niż ten rechot, który czasem słyszymy.

***

Cała rozmowa w moim miejscu pracy.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W jaki dzień zaczyna się poniedziałek? W mianowniku.