Świat Książki, Kira Gałczyńska
Kira Gałczyńska, "Nie gaście tej lampy przy drzwiach..."
Sprzątam w kuchni i zastanawiam się czy nie popełnić tekstu o książkach, których nie udało mi się przeczytać. I tak wspomnienia Kiry Gałczyńskiej zostały wydane z jakimś poddrukiem czy tłem na każdej ze stron i koszmarnym fontem, do tego nie ma w nich właściwie nic ciekawego poza przewidywalnymi uniesieniami, beztroskimi wakacjami, hagiografią, ludźmi "uświetniającymi" i "wizytującymi" i wyjatkowym brakiem szerszej refleksji. To są smutne w efekcie wspomnienia, po dwustu stronach się poddałem i odkładam na półkę. Szacunek dla autorki nie połaczył się z szacunkiem dla jej literatury i sposobu jej wydania.