Od deski do deski, Jacek Ostrowski
Jacek Ostrowski, "Ostatnia wizyta"
Serię “Na F/Aktach” wydawnictwa Od deski do deski czytam karnie nie pomijając żadnego tytułu. Jacek Ostrowski w “Ostatniej wizycie” zabrał się za zbeletryzowanie historii porwania i zabójstwa doktor Stanisławy Krzemińskiej, która to sprawa miała miejsce na początku lat 70.
Główny bohater, ORMOwiec z radzieckim paszportem, terroryzuje żonę a na zlecenie towarzyszy ze wschodu porywa lubianą lekarkę. Do tego dochodzi skomplikowana przeszłość pana Iwana, bo tak ma nasz morderca na imię. No i tyle. Linearna, nie zaskakująca opowieść, w której autor naprawdę się napracował, by wypełnić prawie trzysta stron. Miejscami jest to przegadane, z nadmiarem szczegółów, zbyt detaliczne w opisie czynności i realiów, ale czytać się da. Autor udowodnił, że podszedł do zadania poważnie i w archiwach czy bibliotekach wysiedział swoje, aż poczułem się zasypany szczegółami “z epoki”. Gdybym jednak miał redagować "Ostatnią wizytę", to z książki zostałoby co najwyżej rozbudowane opowiadanie, w którym byłoby mięso a nie opisy parzenia herbaty ulung i co o niej sądzi społeczeństwo.
Zraziłem się też do “Ostatniej wizyty” w momencie, gdy w książce pojawia się przypis wyjaśniający genealogię jednego z wydarzeń - to nadmierna dbałość o komfort czytelnika albo brak zaufania do jego inteligencji. Niezbyt fajne.
Kryminały, w których od początku wiadomo kto zabił mają przeciętny sens ale książkę Ostrowskiego można do pociągu zabrać i wchłonąć, stanowi ona rozrywkę czytelniczą, choć mocno odstaje od dotychczasowego poziomu serii wydawanej przez Tomasza Sekielskiego.
Skomentuj posta