Wiersz na dobrą noc, Juliusz Słowacki
[WIERSZ NA DOBRĄ NOC] Juliusz Słowacki, "Z listu do księgarza"
[Dzień Księgarza]
Już za chwilę zaczyna sie Dzień Księgarza i Księgarki. To niestety jest dzień dość smutny, bo przyszłość księgarni jest trudna i przetrwają tylko ci, co będą mieli wiele szczęście i wyjątkowy na siebie pomysł. Ale świętujmy mimo wszystko, bo to święto ludzi z pasją, którzy chcą nią się dzielić i czekają na was w swoich malych świątyniach. Jedną z nich odwiedzimy jutro z kamerą, a na dobrą noc Juliusz Słowacki i "Z listu do księgarza".
Jeszcze chodzą przed oczyma
Róże, palmy, wieże, gmachy,
Kair, Teby, Tyr, Solima,
Mój Eustachy.
Jeszcze głowa diabła warta,
Jeszcze morskie czuję strachy,
Wycia hyjen, lwa, lamparta,
Mój Eustachy.
Jeszcze długo spocząć trzeba,
Nim przywyknę widzieć dachy
Zamiast płócien, palm i nieba,
Mój Eustachy.
Lecz ty wyrwiesz mnie z letargu,
Ty pomieszasz róż zapachy
Księgarskiego wonią targu,
Mój Eustachy.
Będę tobie wdzięcznym za to,
Przypomnisz mi kraj i Lachy
Zniechęceniem, troską, stratą,
Mój Eustachy.
Ty napiszesz mi, jak stoją
Poetycznej muzy gachy,
I co piszą, i co broją,
Mój Eustachy.
Dla nich rosły świeże laury
I szczękały druku blachy,
Gdym ja gonił Kofty, Maury,
Mój Eustachy.
Niech śpiewają więc Te Deum,
Żem rok zgubił, budząc Grachy
I Scypiony w Kollizeum,
Mój Eustachy.
Lecz się wmieszam do antyfon,
Na egipskie klnę się Ptachy
Na kościoły, gdzie Bóg Tyfon,
Mój Eustachy.
Klnę się tobie i na Athor,
Co w Tentyrze ma swe gmachy,
Że się porwę, jak gladiator.
Mój Eustachy.
Lipca d. 9 w kwarantannie Livourno 1837
Skomentuj posta