Wydawnictwo Poznańskie, Monika Kilis, Jan Mohnhaupt, Gazeta Wyborcza
[GAZETA WYBORCZA] Mordowali ludzi, ale pieski kochali. Oto ulubione zwierzęta nazistów
Obrońcy zwierząt mówią, że "obozy zoologiczne to współczesne obozy koncentracyjne". Jan Mohnhaupt w "Zwierzętach w Trzeciej Rzeszy" przypomina, że bywały czasy, gdy jedne graniczyły z drugimi.
---
Najpierw znalazł się w obozie w Trawnikach, potem przeniesiono go do Sobiboru. Treblinka to jego trzeci obóz. Jest potężny, ale sprawia wrażenie potulnego ciamajdy. Przypomina ponoć niewielką krowę. Ma na imię Barry i lubi się wylegiwać w słońcu. Zagląda czasem do obozowego zoo, w którym obszczekuje jelenie i lisy. Ponoć dogaduje się też z więźniami - zachowały się wspomnienia, że wyprowadzał go na spacer Rudolf Masarek, później jeden z przywódców powstania w obozie.
Swoje drugie oblicze pokazuje tylko w towarzystwie jednego człowieka, Kurta Franza, zastępcy komendanta obozu w Treblince. Barry na rozkaz swojego opiekuna zamienia się w morderczą bestię.
Nazistowscy oprawcy uważali, że psy będą wydajniejsze niż dziesiątki strażników. Jednak nie przewidzieli, że obecność zwierząt może budzić zazdrość innych wojskowych. Członkowie psich patroli mogli przecież leniuchować, bawiąc się ze zwierzętami, a także dla rozrywki szczuć nimi więźniów.
Nie wszyscy mogli sobie pozwolić na takie "rozrywki".
Dowódcy obozów koncentracyjnych często wręcz demonstracyjnie wręcz używali swoich psów do ataków na jeńców. Tak do historii przeszły psy komendanta obozu w Płaszowie Amona Götha, Ralf i Rolf oraz Lord z obozu w austriackim Ebensee. Administracja SS zwracała uwagę komendantom obozów, że niektórym z opiekunów brakuje "wystarczającej inteligencji, autentycznego zainteresowania, jak również prawdziwej miłości do zwierząt".
---
Więcej o tym jak naziści traktowali zwierzęta i dlaczego gdyby Himmlerom kury niosły się lepiej, historia wyglądałaby inaczej, piszę dzisiaj w GW.
Skomentuj posta