Łukasz Witczak, Empik, Filtry, Vivian Gornick

[KSIĄŻKA TYGODNIA] Vivian Gornick, „Kobieta osobna i miasto”

Gdy myślę o miejscach, które chciałbym odwiedzić, Nowy Jork jest na końcu tej całkiem długiej listy. Drewniane kościółki na Mazowszu wydają mi się bardziej atrakcyjne, zwłaszcza gdy dojechać do nich rowerem.

Fascynacja "Ameryką" nigdy nie była moją fascynacją, może dlatego, że literatura zastępuje mi zwiedzanie, a chyba nie ma innego amerykańskiego miasta, które tak by obrosło literackimi mitami. Mitami, trzeba to zauważyć, tworzonymi przeważnie przez białych mężczyzn i kobiety z uprzywilejowanej klasy.

Gornick dość płynnie wykręca się w "Kobiecie osobnej i mieście" (tłum. Łukasz Witczak) z opowieści o klasie, pokazując jedynie punkt startowy gdzieś na Bronksie i finał na Manhattanie. Nie ma niczego pomiędzy. Ale to chyba jedyna krytyczna uwaga, jaką mam do tego wspaniałego eseju o mieście, przyjaźni, miłości i starzeniu się.

Duchowym patronem tej powieści jest Seymour Krim i jego kongenialny (choć prawie nieznany w Polsce) esej "For My Brothers and Sisters in the Failure Business" (...). Krim pisze o amerykańskim społeczeństwie do amerykańskiego czytelnika:

"Naszym sekretem jest to, że wciąż odczuwamy epicką tęsknotę za tym, by być kimś więcej niż tym, kim jesteśmy, by pomnażać się, integrować wszystkie tożsamości (...), których doświadczyliśmy, a przede wszystkim by nadal eksperymentować z naszym życie".

Krim pyta swoich czytelników - „kiedy przestaniesz fantazjować o niewyczerpywalnym ja, a spróbujesz zrobić coś z tym, co masz?” Gornick zachwyca język Krima, ale nie da się ukryć, że jej pisanie jest próbą wyodrębnienia siebie ze zbiorowego podmiotu jego eseju. Gornick nie chce fantazjować, chce widzieć relacje między ludźmi, miasto i literaturę pozbawioną fantazji, za to rozgrywające na jej oczach wewnętrzne konflikty, podobne do tych, które sama prowadzi.

Więcej o książce Gornick - TUTAJ

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?