Jerzy Kozłowski, Zofia Kierszys, Salman Rushdie, Ngũgĩ wa Thiong'o, Serhij Żadan, Michał Petryk, Literacki Nobel, Maria Skibniewska, Anna Biłos, Dominika Chybowska-Jang, Beata Kang-Bogusz, Hwang Sok-yong, Scholastique Mukasonga

Literacka Nagroda Nobla 2022 - dla kogo?

Już za dwa tygodnie dowiemy się, kto zdobędzie Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.

W tym roku bukmacherzy uznali - biorąc pod uwagę nieprzewidywalność decyzji szwedzkiej akademii - że nie będzie “list noblowskich”, czego trochę żałuję, bo była to okazja do przyjrzenia się nazwiskom często zupełnie w Polsce nieznanych osób autorskich. I szansa na własne odkrycia.

Zapewne wiele osób kibicuje Serhijowi Żadanowi, dla którego nagroda byłaby oczywistym sygnałem politycznym i wsparciem dla Ukrainy. Też kibicuję, ale jestem realistą - młyny Akademii Szwedzkiej mielą wolno i - przynajmniej deklaratywnie - osoby, które wchodzą w jej skład unikają “polityczności”, zwłaszcza tak bezpośrednio wyrażanej.

Salman Rushdie na nagrodę zasłużył jak mało kto. I nie chodzi tu tylko o kontrowersje, jakie wzbudza osoba autora, ale genialność opowieści, którymi od kilkudziesięciu lat nas obdarowuje. Po zamachu na jego życie w prasie pojawiły się głosy wzywające szwedzką akademię do przyznania Nobla autorowi “Szatańskich wersetów”, co oczywiście skutek może mieć tylko przeciwny.

Ostatnie decyzje - o Noblu dla Louise Glück i Abdulrazaka Gurnaha pokazują, że osoby decyzyjne w sprawie nagrody szukają twórców i twórczyń niekoniecznie z pierwszych stron gazet, a raczej takich, których pisanie warto światu pokazać.

Mam też wrażenie, że skończył się czas “wielkich prozaików”, takich jak właśnie Rushdie, którego dzieła w pełni oddają istotę postmodernizmu. Pisał przecież hybrydy korzystające zarówno z indyjskiej tradycji literackiej, jak i największych dzieł świata zachodu. “Szatańskie wersety” przywodzą na myśl “Mistrza i Małgorzatę” Bułhakowa, a “Dzieci północy” nawiązują do realizmu magicznego znanego choćby z dzieł Garcii Marqueza, będąc jednocześnie opowieścią w duchu “Baśni z tysiąca i jednej nocy”.

Czy Nobla w końcu dostanie stały faworyt zakładów, czyli Ngũgĩ wa Thiong'o? Pochodzący z Kenii pisarz został nagrodzony w tym roku PEN/Nabokov Award for Achievement in International Literature, a lista nagród mu przyznanych jest imponująca. Thiong'o urodził się rok przed wybuchem drugiej wojny światowej w Kamiriithu, mieście w środkowej Kenii. Rządzony przez Brytyjczyków kraj był jednym z najważniejszych miejsc rekrutacji żołnierzy, z których ponad 100 tysięcy służyło w królewskich siłach zbrojnych.

Jak pisał Ngũgĩ, była to wojna niezbyt zrozumiała dla małych, kenijskich chłopców. - Wszyscy jednakowo biali, a jednak zabijają się nawzajem trucizną, ogniem i strasznymi bombami, niszczącymi ziemię - dziwi się bohater jego powieści “Chmury i łzy”. Jednej z dwóch wydanych w Polsce. Nobla nie dostał najważniejszy w XX wieku pisarz pochodzący z Afryki, czyli Chinua Achebe, więc akademia mogłaby jednak dostrzec Ngũgĩego. Zwłaszcza, że mam napisany wielki tekst o nim, który mi opublikują w Polsce tylko z dwóch okazji - Nobla lub śmierci pisarza. Życzę tego pierwszego.

Bardziej realistycznie widzę w tym roku Noble dla twórców z Azji. Niekoniecznie z Chin, w których wyróżnienie może sprawić, że nagrodzona osoba będzie zmuszona do emigracji (w najlepszym razie), ale z Korei Południowej lub Japonii. W tej pierwszej czytelnicy i czytelniczki pewnie kibicują Hwang Sok-yongowi, pisarzowi którego kilka książek w Polsce się ukazało, a jutro Wam napiszę o najnowszej.

Już sama biografia Sok-yonga to wielka opowieść o historii Korei. Urodził się w mandżurskim Hsinking, w czasach gdy rządzili tam Japończycy. Dzisiaj Hsinking jest w Chinach, a rodzina pisarza wróciła do Korei w 1945 roku. W 1964 roku z powodów politycznych trafił do więzienia, a po nim musiał pracować w zawodach, jak żartuje w swoich książkach, poniżej kwalifikacji - fabryce papierosów i jako budowlaniec.

Na tym nie koniec - walczył w Wietnamie po amerykańskiej stronie, gdzie był odpowiedzialny za „sprzątanie”, czyli wymazywanie dowodów masakr wśród ludności cywilnej i grzebanie zmarłych. Niezła biografia.

Karierę pisarską zaczął dopiero w 1970 roku, a dzisiaj uważany jest za najważniejszego koreańskiego pisarza, który wiele uwagi poświęca właśnie biedzie i wykluczeniu, ale też przemianom systemowym, które zawsze kogoś wykluczają. Właśnie ukazała się jego powieść “O zmierzchu”, o której więcej jutro wam napiszę.

Inną kandydatką do Nobla jest Scholastique Mukasonga, francusko-rwandyjska pisarka urodzona w prowincji Gikongoro w Rwandzie. Gdy miała trzy lata w kraju doszło do pierwszego pogromu Tutsi, a rodzina Mukosongi została deportowana do innej części kraju i zamieszkała w obozie dla uchodźców. Tutsi, zwłaszcza dziewczynkom, ograniczano edukację, a w latach 70. większość uczniów wyrzucono ze szkół.

Mukasonga musiała wyjechać do Burundi, a w latach 90. do Francji. W 1994 roku 37 członków jej rodziny zginęło podczas ludobójstwa. Do Rwandy wróciła dopiero w 2004 roku. Zadebiutowała w wieku pięćdziesięciu lat. Dzisiaj jest autorką sześciu książek, jedna z nich ukazała się po polsku. Zdobyła nagrodę Renaudot i była finalistką kilku innych prestiżowych nagród.

Powieść Mukasongi “Maria Panna Nilu” przełożyła Anna Biłos, “O zmierzchu” Sok-yonga Dominika Chybowska-Jang, a sfotografowany "Znajomy świat" Beata Kang-Bogusz. Książki Thiong’o tłumaczyły Maria Skibniewska i Zofia Kierszys, Salmana Rushdiego przekłada dla nas Jerzy Kozłowski, a przekład "Internatu" Żadana to dzieło Michała Petryka.

A Państwo komu kibicują?

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?