W.A.B, Zyta Rudzka, Gazeta Wyborcza, Nagroda Literacka Nike, wywiad
[GAZETA WYBORCZA] "Nie jestem matroną prozy polskiej" - wywiad z Zytą Rudzką
Rozmowa z Zytą Rudzką to doświadczenie o szczególnym uroku.
---
Szot - Powiemy, jak zareagowałaś na mój telefon z prośbą o wywiad?
Rudzka - "Żadnych tam o mamusi, tatusiu i jak trudne było dzieciństwo".
Szot - Dlaczego?
Rudzka - Dopuszczenie artystek do publicznego głosu często odbywa się warunkowo, przez użycie ich życia prywatnego. Chodź na wywiad i czuj się jak u psychologa, a my damy ci się zająknąć o tym, co teraz napisałaś. A jeszcze zrobimy ci sesję z większym włosem i cycem. Nie lubię forsowania granic i odmawiam, ale rozumiem, że są osoby, które odczuwają potrzebę mówienia o sobie.
Szot - Wiem, że nie lubisz, ale co byś powiedziała młodym pisarzom, pisarkom - takim dopiero debiutującym?
Rudzka - Nie jestem matroną prozy polskiej, żeby radzić.
Powiem tylko, pisanie to zajęcie piękne i ryzykowne. Dla szukających sławy i kasy - odradzam, bo łatwo sobie życie zmarnować. Ludzie mało czytają.
Jak ktoś się zastanawia, czy wspomóc pisarkę Rudzką, chorego dzieciaka czy psa bez domu – niech mnie pominie. Piszę trzydzieści lat, a dopiero teraz mogę żyć z prozy i tylko dlatego, że lubię proste życie. Nie polecam brać ze mnie przykładu. Powieść wymyślam na spacerach, ale to nie są żadne rekreacje. Mówiłam, że chodzę?
---
Czy Rudzka mówiła, że chodzi, dlaczego Wera z "Ten się śmieje, kto ma zęby" nie ma komputera, oraz dlaczego "mowa bucha z Wery. Jej monolog to żywioł, walka, ruch oporu. Nawet jak Wera poleci kiczem, to nie skreślę, bo ten kicz leży w postaci" - przeczytacie dzisiaj w moim miejscu pracy.
CAŁOŚĆ TUTAJ
Skomentuj posta