Gazeta Wyborcza, promocja czytelnictwa, Magdalena Biejat

[GAZETA WYBORCZA] "Potrzebujemy polityków, którzy nie boją się książek i tęczowych flag"

Tylko Magdalena Biejat odpowiedziała na pytania, które do osób startujących w wyborach prezydenckich przesłała Polska Izba Książki.

Niestety nie zaskoczyło mnie to, że politycy jak ognia unikają książek, chcąc się przypodobać "normalnopolskiemu" wyborcy.

I dlatego napisałem komentarz w moim miejscu pracy, w którym - choć staram się tego unikać - piszę, co myślę o ludziach, którzy chcą przewodzić Polsce.

***

- Politycy boją się książek — powiedziała mi wczoraj Paulina Wilk, szefowa księgarni Big Book Cafe i jedna z organizatorek dużego festiwalu literackiego.

W radomskiej bibliotece rozmawialiśmy o problemach rynku książki. Było emocjonalnie i zapalnie. Było nerwowo, a wzajemne żale i oskarżenia pojawiały się na horyzoncie. Było tak, bo nam zależało. Na książkach. I lepszej przyszłości.

Niestety politykom nie zależy.

Polska Izba Książki zapytała kandydatów na prezydenta (nie rozumiem, dlaczego nie wszystkich) o to, co sądzą na temat reformy rynku książki i postulatów wysuwanych przez różnych uczestników tegoż rynku. Zapytano o to:

- Czy — jeśli obejmą urząd — poprą ustawę o książce? Jakie elementy "powinna obejmować"?

- Czy są zwolennikami "zreformowania" rynku książki?

- Czy "większa równowaga sił pomiędzy poszczególnymi podmiotami rynku jest potrzebna".

Trudno nie zauważyć, że to pytania sugerujące odpowiedzi. Nie wyobrażam sobie kandydata czy kandydatki odpowiadającej, że nie uważa, że "większa równowaga jest potrzebna", ale mimo to doceniam inicjatywę Polskiej Izby Książki.

Zandberg, Nawrocki, Hołownia i Trzaskowski nie odpowiedzieli, do Sławomira Mentzena PIK nie wystosował pytań. Nad brakiem odpowiedzi od Grzegorza Brauna nie ubolewam.

(…)

Jedyną kandydatką na stanowisko prezydenta, która odpowiedziała na pytania Polskiej Izby Książki jest Magdalena Biejat.

(…)

Obserwujemy żenujący festiwal hipokryzji, w której czołowy liberalny kandydat na prezydenta ucieka przed tęczowymi flagami, ukrywa się przed książkami i zaczyna pozować na "zwykłego Polaka". Bo ktoś mu powiedział, że zwykły Polak na flagę tęczową pluje, a książek nie widuje już wcale, bo przecież w jego miejscowości upadła ostatnia księgarnia.

Pod koniec kampanii okazało się, że podczas spotkania z Trzaskowskim w Krakowie, zdjęto ze słupów tęczowe flagi. Czy witryny księgarń również zasłonięto?

(…)

Jeśli komuś nie zależy na książkach, nie zależy mu na lepszej przyszłości. I jak ktoś - pod wpływem walki o fantazmatycznego "normalnopolskiego" wyborcę rezygnuje z "inteligenckiej" ikonografii - z pewnością nie myśli o tym, że w przyszłości będziemy potrzebować odważnych decyzji i ludzi, którzy nie boją się mówić głośno w ważnych sprawach.

Zbyt trudna przyszłość przed nami, by rządzili nami tchórze bojący się tęczowych flag i książek.

***

Cały komentarz w moim miejscu pracy.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W jaki dzień zaczyna się poniedziałek? W mianowniku.