wywiad, Gazeta Wyborcza, Michał Sufin
[GAZETA WYBORCZA] "To była bardzo memogenna kampania, ale w żarcie najważniejsza jest puenta" - rozmowa z Michałem Sufinem
Uwielbiam tego gościa. Los sprawił, że jest moim sąsiadem. To porozmawialiśmy.
Przed Państwem prosto z Klubu Komediowego... Michał Sufin!
***
Michał Sufin: Wiesz skąd się biorą dzieci?
Wojciech Szot: ...
MS - Z zapuszczonej ciąży.
WSZ - Dobre. Dlaczego zaczynamy od tego?
MS - Napisałeś, że chciałbyś porozmawiać o historii dowcipu, a to najstarszy, jaki mi opowiedziano. Usłyszałem go podczas jednego z protestów Strajku Kobiet. Zaskoczył mnie. Poszukałem i okazało się, że to Słonimski i Tuwim, "W oparach absurdu". Dowcip sprzed niemal 100 lat, a dalej gdzieś funkcjonuje. I śmieszy.
(...)
WSZ - Dzisiaj kabaret niechętnie podejmuje tematy polityczne.
MS - W ostatnich latach było kilka prób stworzenia kabaretów komentujących bieżącą politykę. Był Pożar w Burdelu, było "Ucho Prezesa", były słynne "Hozmówki z Hanną", czyli satyryczny profil poświęcony Hannie Gronkiewicz-Waltz.
WSZ - "Bhawo ja!" nawet na jakiś czas weszło do języka mieszkańców Warszawy. A autorka profilu, Ola Jasionowska szybko została zatrudniona w ratuszu.
MS - To był sprytny ruch. Komedia rozładowuje napięcia. Gdy satyra polityczna jest dobra, to politycy sami mają nadzieję, że się w niej pojawią. Pamiętam z czasów "Ucha prezesa", jak politycy pytali się wzajemnie: czy już cię zagrali? Wszyscy potrzebujemy rozładowania przez śmiech.
WSZ - "Dlaczego ludzie wstają z miejsc, jak zaczyna się skandowanie "Bierut! Bierut! Bierut"? - Żeby nie siedzieć" "Jak wygląda Urban w spodniach Jaruzelskiego? Przez rozporek". Dzisiaj takich dowcipów o Tusku czy Kaczyńskim raczej sobie nie opowiadamy.
MS - - Tamte dowcipy grały na strachu wobec władzy. Władzy jasno określonej. Teraz trudniej stwierdzić, kto jest słabszy, a kto silniejszy. Linii podziału jest wiele. Nie ma też jednoznacznego ośrodka władzy. Do tego tkwimy w sytuacji, że od lat w życiu politycznym widzimy dwie te same osoby - Tuska i Kaczyńskiego. To ma potencjał do żartu. Co zrobiłby Kaczyński, gdyby nagle zabrakło Tuska? I odwrotnie? Jak Batman i Joker. Tylko czy potrzebujemy żartów z Tuska i Kaczyńskiego? Niekoniecznie.
WSZ - A co z ostatnią kampanią prezydencką? Trafi do kabaretu?
***
Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w moim miejscu pracy.
Rozmawiamy też o tym, kiedy śmiech może zaboleć śmiejących się. I o Osieckiej. I o tym, czy Sufina kiedyś wygwizdano. O wielu sprawach rozmawiamy.
Skomentuj posta