buforowanie, Leo Lipski

BUFOROWANIE - Leo Lipski, "Miasteczko"

Dzisiaj fragment opowiadania “Miasteczko”. Przyznaję, że Lipski dołączył do moich ulubionych opowiadaczy o żydowskim świecie obok Heringa i Wojdowskiego. Dość to niezwykłe.

“Brudna woda płynęła rynsztokiem, nawet na rynku. Poza tym śmierdziało uryną, zwłaszcza w dzień targowy, który wypadał w czartek. W różne piątki Ola wychodziła niby tak i podpatrywała Żydów. Nie było ich dużo. Sklep Eichlera, kwas, Icek. Brakowało wielu do dziesięciu, aby można było się modlić. A przecież niekiedy się modlili. Kiwali się, mieli pretensję do Boga, krzyczeli, wyzywali nawet głośno. Napierali na Niego. Chcieli, już chcieli od Niego. Robili mu wymówki. To nie było to co w kościele. Były to gwałtowne ruchy, dawne pradawne, jak u zwierząt. Ruchy namiętne. Krzyczeli na Boga ostrym głosem. Upominali się o coś, nawet - może - grozili Mu. Taki był ton modlitwy.”
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?