buforowanie, Agora, Dariusz Żukowski, Gabriel Tallent
BUFOROWANIE - Gabriel Tallent, “Moja najdroższa”
Na porcelitowych ściankach ogromnej wanny z zakrzywionymi nóżkami widać zielone linie, dokąd sięgała woda. Miedziane orurowanie chowa się w byle jak wyciętych dziurach sekwojowych desek. Poszarpane otwory wokół rur zniknęły, zatkane pajęczymi kokonami pełnymi wełnistych woreczków z jajkami oraz truchłami pająków, które prześladuje ogromna czarna wdowa, tak spasiona, że gdy przechodzi przez podłogę, jej odwłok zostawia ślady w kurzu. Martin mówi na nią „ta toksyczna dziwka, Virginia Woolf”.
Nad wanną trójdzielne okno wychodzi na Potok przy Rzeźni, obwieszone porostami sosny i jeżyny wspinające się po łodygach paprotników. Okno jest kiepsko uszczelnione – belka nadokienna zbutwiała i poczerniała od zgnilizny. Wzdłuż parapetu rosną czerwone grzybki. Ich kapelusze mają białe plamy w miejscach, gdzie się pościerały.
Turtle słyszy, jak Martin odstawia zakupy na kuchenny stół i wchodzi do łazienki. Siada na drewnianym krześle przy zlewie, w wielkiej dłoni swobodnie trzyma dwie butelki piwa Old Rasputin. Turtle leży w wannie, ukrywając fioletowo-zielone ramię, tak że nad krawędź wystaje tylko jej głowa.
Martin wzdycha i jeden po drugim odbija kapsle na krawędzi oparcia krzesła uderzeniem płaskiej dłoni. Następnie opiera buty o skraj wanny i patrząc w okno na sosny i Potok przy Rzeźni, stawia sobie jedną butelkę między udami, a drugą wyciąga w jej stronę i zachęcająco kiwa głową. Turtle bierze piwo i upija łyk, patrząc na niego z ukosa urażonym wzrokiem. Martin zbiera myśli, skrobiąc palcami po zaroście.
W końcu się odzywa:
– Kruszynko, spieprzyłem sprawę, przyznaję
Skomentuj posta