Katarzyna Tubylewicz tym razem w odsłonie kryminalnej. Bardzo lubię autorkę prywatnie, co nie zmienia faktu, że jak jej się książka nie uda, to ja to napiszę. To bywa niekomfortowe oczywiście, ale z roku na rok znam więcej autorów i autorek, więc uczę się też sztuki wyważenia pomiędzy szczerością recenzji, a prywatnymi sympatiami. Na szczęście jestem osobą niezbyt empatyczną i wiedzącą, że mądrzy ludzie, to tacy którzy wiedzą, że negatywna opinia może być też okazją do ciekawej rozmowy. Czasem mi się to przytrafia - autorka zjechanej przeze mnie (a przeważnie chwalonej) biografii, z którą miałem bardzo ciekawą rozmowę o zbliżaniu się i zapatrzeniu w opisywaną postać, czy kilku prozaików przyznających, że mogli lepiej. Najczęściej zdarzają się jednak reporterzy narzekający na brak redakcji i wsparcia, to ostatnimi czasy taki motyw przewodni wielu z nimi rozmów. Ale nie ma się co negatywnie nastawiać, bądźmy dobrej myśli, Tubylewicz napisała już tyle książek (a ile przeczytała!), że z pewnością wie, czego i jak nie pisać. A mi kryminał dobrze na mózg zrobi, bo aktualnie czytam same dołujące rzeczy. #zdaniemszota #katarzynatubylewicz #wab
Post udostępniony przez Zdaniem Szota (@zdaniem_szota)
Skomentuj posta