Wojciech Szot, Zofia Sadowska, Panna doktór Sadowska
"Panna doktór Sadowska" - przesunięcie premiery
Najgorzej to się założyć sam ze sobą. W styczniu założyłem się, że do fryzjera pójdę dopiero na kilka dni przed premierą książki. Chciałem się w ten sposób zmobilizować do pracy nad nią, bo nie jestem fanem samego siebie w długich kudłach. I co? I korona! Teraz zarastam bez oglądania się na prywatny zakład.
Bardziej zaś na poważnie to dzisiaj miała mieć miejsce rynkowa premiera mojej książki, “Panna doktór Sadowska”, ja miałem mieć urocze zdjęcie z milionem lajków, gdzie wzruszony odbieram pierwszy egzemplarz (no to debiut jednak, to łezkę trzeba uronić) i mam nową fryzurę (chcę znowu blond!).
A tak co ja tam mam?
No mam dla was pełną okładkę książki z blurbami, które napisały trzy bardzo ważne dla mnie osoby i pękam z dumy, że tam są. No i jakoś się pocieszam tym, że pewnie we wrześniu już w końcu zadebiutuję, a Państwo będą mogli poznać Zofię Sadowską i moją pokwarantannową fryzurę.
Ale dzisiaj chodzę w cholerę smutny po mieszkaniu.
Skomentuj posta