Jacek Giszczak, Marginesy, Justyna Czechowska, Jacek Dehnel, Jarosław Mikołajewski, Anna Bańkowska, Lucy Maud Montgomery, Gazeta Wyborcza, Piotr Oczko
[GAZETA WYBORCZA] "Nareszcie ktoś miał odwagę. Ania to nie jest sentymentalne polskie dziewczę z dworku"
Już wszyscy chyba napisali coś o "Anne z Zielonych Szczytów", zatem czas na mnie i moich rozmówców i rozmówczynie. W artykule m.in. Justyna Czechowska, Jacek Dehnel, Jacek Giszczak i - oczywiście - Anna Bańkowska opowiadają mi nie tylko o Ani/Anne, ale też o przekładach dzieł, które się już dobrze zadomowiły w polskim języku i kulturze.
---
W nowym przekładzie Anny Bańkowskiej (wyd. Marginesy) główna bohaterka książki Lucy Maud Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza" stanie się Anne, a Wzgórza, "Szczytami".
Nowy przekład już wywołał wiele emocji. Czy ma sens? I dlaczego często nowe przekłady klasyki kończą się atakiem na tłumacza.
Dzieło kanadyjskiej pisarki ukazało się po polsku już trzy lata po wydaniu oryginału w tłumaczniu Rozalii Bernsteinowej. Opublikował je w 1911 roku w swoim wydawnictwie Michał Arct, wydawca m.in. dzieł Marii Konopnickiej. Do dzisiaj "Ania..." doczekała się 16 przekładów na język polski (więcej niż "Hamlet") (...)
Czytelnicy mogli na stronie tytułowej pierwszego polskiego wydania przeczytać, że jest to dzieło "Anny Montgomerry", a to nie jedyny błąd w tym wydaniu. Niektóre z nich nie rzutują na całość utworu, jak np. tłumaczenie "ladies’ eardrops" jako "paproci", choć mowa tu o niecierpkach, popularnych po dziś dzień kwiatach balkonowych. Poważniejszym błędem jest z pewnością zmiana imienia bohaterki – Rachel Linde stała się w polskiej wersji Małgorzatą Lynde, zagrody stały się dworkami, a pastor księdzem.
Dostosowywanie treści dzieła do polskiego kontekstu było przed wojną wśród tłumaczy częstą praktyką.
Jacek Giszczak, tłumacz m.in. "Bratniej duszy" Davida Diopa przypomina: – Łukasz Górnicki w XVI wieku, tłumacząc "Dworzanina" Baldassarego Castiglionego usunął z grona bohaterów wszystkie postaci kobiece. Na wstępie wyjaśnia zresztą, że pominął w swoim przekładzie to, czego „po polsku powiedzieć nie umiał, ale i nie chciał". Górnicki przeniósł akcję utworu z Urbino na dwór polski, gdzie najwyraźniej kobiety nie miały prawa głosu – opowiada Giszczak.
Profesor Hanna Dziechcińska z Instytutu Badań Literackich PAN pisała, że "Górnicki dał początek metodzie polonizowania przekładu".
---
Marta
08.02.2022 15:28
Wcale tak znowu wiernie nie została przetłumaczona!!!!. Proszę popatrzeć na tłumaczenia poszczególnych tytułów rozdziałów i tytuły w oryginale!!