Gazeta Wyborcza, Accidentally Wes Anderson, Wally Koval, wystawa

[GAZETA WYBORCZA] "To będzie wyjątkowa wystawa - zapowiadało się. Poszliśmy i... omijajcie ją szerokim łukiem"

Do muzeów bursztynów nie chodzę, wystawy narzędzi tortur omijam szerokim łukiem. Ale do muzeum instagramowego trendu "Accidentally Wes Anderson" poszedłem. Niestety.

Dlaczego, mimo wspomnianej niechęci do eksponatów muzealnych w stylu dziwne pojazdy, stare rowery, butelki, zdecydowałem się odwiedzić muzeum poświęcone instagramowemu i tiktokowemu trendowi "Accidentally Wes Anderson"?

Po pierwsze, bo uwielbiam jego "Grand Budapest Hotel" i "Wyspę psów". Po drugie dlatego, że instagramowy trend polegający na robieniu (i przerabianiu) zdjęć na stylistykę znaną z jego filmów, należał do moich ulubionych. Może — wreszcie — dlatego, że po prostu byłem ciekawy, jak można taką wystawę zaprojektować. I jeszcze ostatni powód: muzeum mieści się w Londynie, a w Londynie warto zaszaleć. Zwłaszcza za 15 funtów.

Czy warto było szaleć tak?

Odpowiedź tutaj

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jak ma na imię ojciec Izabeli Łęckiej?