buforowanie, Znak, Andrzej Franaszek
BUFOROWANIE - Andrzej Franaszek, "Herbert. Biografia"
"Z pieniędzmi, jak zawsze, było średnio, w Rawennie dostał pokój w suterynie i narzekał, że nie może pracować, bo zaglądają doń przechodnie, z Werony ironizował, że „jedyne łóżko, które było wolne (…) to pusty grób julii”, ale w tym mieście przeżywał też chwile, za które dużo byśmy dali, aż dziw, że nigdy nie opisał ich w żadnym szkicu, pozostawiając jedynie ten listowny ślad: „byłem na operze Turandot (…). jest to spektakl przejmujący, zwłaszcza jeśli się kupi tańsze bilety i siedzi się wśród Włochów, prostych robotników. Duża butelka białego wina krąży z rąk do rąk. Też popijałem (trochę) z moim sąsiadem Massimo, który podśpiewywał, trącał mnie co chwila łokciem, komentował w rodzaju popatrz, jakie piersi ma ta śpiewaczka, a na koniec wszyscy moi sąsiedzi zwa-riowali z entuzjazmu i ryczeli pod adresem tej śpiewaczki z piersiami: Io voglio per te morire! Chcę umrzeć dla Ciebie!”. W Spoleto wpatrywał się w ekran ustawionego w trattorii telewizora, gdzie Neil Armstrong, stając na powierzchni Księżyca, wypowiadał zdanie o małym kroku człowieka, który jest wielkim skokiem dla ludzkości. W kosmicznej rywalizacji super-mocarstw Amerykanie byli teraz wyraźnie górą".
---
Mam czas do 10 czerwca (wtedy widzimy się w ramach Głośnego Czytania z Autorem), ale idzie mi naprawdę dobrze. I to jest już wielkie osiągnięcie Franaszka. Choć i sporo w tym zasług Herberta.
Skomentuj posta