Jakub Małecki, Sine Qua Non, buforowanie

BUFOROWANIE - Jakub Małecki, "Nikt nie idzie"

"Siedzieli we trójkę w „salonie tatuażu” przy skwerku, na miejscu dawnego mięsnego, gdzie pachniało czymś starym, a ściany zapełniały oprawione zdjęcia. Torsy, ramiona, karki, plecy, brzuchy, wszystko ozdobione tuszem. Dwa fotele obite skórą, kanapa, szklany stolik z gazetami i całe mnóstwo dyplomów. Marzena pamiętała jeszcze tamto pierwsze miejsce, wykrojone z korytarza w bloku, z którego nocami dobiegał ledwie słyszalny elektryczny szum.

Strzepnęła ze spódnicy jakiś pyłek i podniosła wzrok.

– Remek, po prostu już to zrób.

Remek wzruszył ramionami i powoli podszedł do Klemensa.

Wyglądał przy nim jak chude, niskie dziecko.

– Dziękuję ci – powiedziała, podając mu kartkę z wyraźnie napisanym tekstem.

Bez słowa odwrócił się, puścił wodę nad małą umywalką.

Marzena patrzyła, jak podwija Klemensowi rękaw i spryskuje mu czymś przedramię. Jak wymienia igłę w maszynce, jak…"

(...)

"Rozłożyła pierogi na talerze, usiadła naprzeciw syna, który wbrew zaleceniom odwinął przedramię z folii. Oboje patrzyli na jego tatuaż.

– Podoba ci się?

Sama nie potrafiła powiedzieć, czy jej się podoba. Litery były ładne. Wersy równo. „KLEMENS MAZUR”, pod spodem ich adres i numer telefonu".

---

Idę się dziarać, mamo.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Iwasiów jak lody