wywiad, Gazeta Wyborcza, Magdalena Kopeć

[GAZETA WYBORCZA] "Warto zobaczyć skręcarkę, by zrozumieć, jak olbrzymią maszynę musiała obsługiwać nastoletnia dziewczynka" - wywiad z Magdaleną Kopeć

Wojciech Szot: Sześciolatka Olga Rafałówna „podeszła do pieca i manipulując z ogniem, spowodowała zapalenie się na niej sukienki". Był rok 1928. Ile dzieci pracowało w polskich fabrykach?

Magdalena Kopeć, autorka książki „Pastuszkowie, gazeciarze, tkaczki. Jak zmuszano dzieci do pracy": Niezwykle trudno to ustalić. Dokumentacja fabryk — zwłaszcza z XIX wieku — jest szczątkowa. Wiemy na przykład, że gdy w 1876 roku przyjrzano się przebiegowi kariery zawodowej majstrów szklarskich ze Śląska, okazało się, że co trzeci z nich zaczął pracę przed dwunastym rokiem życia. Funkcjonowało już ustawodawstwo chroniące dzieci przed wyzyskiem, wprowadzano inspekcje fabryczne, ale to nie powstrzymywało fabrykantów przed korzystaniem z „pomocy" - jak to często nazywano — dzieci.

W Królestwie Polskim, czyli w zaborze rosyjskim, początkowo było zaledwie kilku inspektorów fabrycznych. Niewiele mogli zdziałać. Często też ich oszukiwano, nie wpuszczano na inspekcje albo tuż przed ich wizytą wyprowadzono z fabryki dzieci. Brakowało sankcji przeciwko zatrudniającym dzieci. W efekcie bywały zakłady, gdzie wśród pracowników było 5 proc. dzieci, ale też i takie, w których co drugi pracownik był małoletni.

W II Rzeczypospolitej Polskiej niewiele się poprawiło. W 1924 roku weszła w życie ustawa o pracy młodocianych i kobiet, która zakazywała zatrudniania dzieci poniżej 15. roku życia. Jednak trzy lata później na liście osób zgłoszonych do ubezpieczenia w warszawskiej Kasie Chorych znalazło się 1112 dzieci poniżej tego wieku. Pracodawcy szukali luk w przepisach albo zwyczajnie ryzykowali kary – niezbyt zresztą dotkliwe.

***

TUTAJ CAŁOŚĆ

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?